Tak jak w temacie.. oczywiście udało się nam zakończyć warsztaty, zostaje jedynie czekać do 19 na potwierdzenie czy otrzymujemy wraz z ukończeniem "Kwalifikacje" i dostaniemy Dziecko :) ale myślę, że nie ma się czego bać :)?!.
Ostatnio wiele do myślenia dał mi post jednej z naszych koleżanek, jeżeli czytałyście to wiecie której.. Pisała o tym co znaczą Święta w dzisiejszych czasach dla większości ludzi. Takie to smutne.. sama zdałam sobie dzięki temu sprawę z tego, że Święta Bożego Narodzenia to taki czas, kiedy właśnie warto było by przemyśleć sobie wiele spraw, pójść do kościoła i na pasterkę. Pobyć z rodziną i bliskimi. U mnie jednak to wszystko nie takie jak normalnie, bo..
*Rodzice są jacy są i sami nie zdają sobie zupełnie sprawy z tego czym są prawdziwe Święta i wiem, że ich nie zmienię.
*Wraz z mężem w Wigilię pracujemy - oboje mamy nocki w pracy od 19 do 7.
*Jesteśmy wciąż sami - mam nadzieję ostatni rok.
Najgorsza z tego jest rodzina, chociaż mam wielką nadzieję, że moja mama jeśli pojawi się wnuczek lub wnuczka zacznie ubierać choinkę i zmieni się :)
Sama osobiście przyznaję, że jesteśmy wierzący ale po wydarzeniach z naszego życia, których jednak było wiele to zamiast zbliżyć się do Boga to my jakoś go odsunęliśmy, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że to był błąd i chciałabym znów chodzić do kościoła, kiedy będę mieć czas, tym bardziej kiedy będzie w naszym domu Maleństwo. :)
Co prawda już jutro będę ubierać choinkę ale spowodowany ten wczesny czas jest tym, że zamówiliśmy choinkę sztuczną z allegro. Całe 2.20cm :) i stoi teraz rozłożona w salonie, więc po co ma stać taka goła, skoro mogę ją już ubrać. Rozkładaliśmy ją, aby zobaczyć czy jest cała i taka jak powinna i stąd też fakt, że uformowałam pięknie gałązki i teraz żal ją składać w pudło na dwa tyg. :)
Nawet mniej niż dwa tygodnie, bo przecież 16 grudnia mam urodziny (27) i zawsze, kiedy goście przyjeżdżają na urodziny choinka już jest, a szwagierki chłopaczki mają atrakcje i "znikają" mi dziwnym sposobem cukierki z choinki ;P :)
Koniec o Świętach. Skoro zaczęłam pisać o mojego męża siostry synach.. jeden ma 6 lat i drugi ma 4 lata. Szwagierka tłumaczyła im już, że nie mogę urodzić dzidziusia i jeździmy gdzieś, gdzie jest taki dom, gdzie dzieci mieszkają same bez mam i my zostaniemy mamą i tatą tego dzidziusia i będzie naszym dzieckiem. Ponoć chłopcy chcieli nam (mnie i mężowi) powiedzieć kiedyś, że wiedzą i też czekają na dzidziusia ale się wstydzą :) Cieszę się, że szwagierka wyjaśniła im :)
Kolejna sprawa u mnie. Zakończyłam walkę w sądzie, która dotyczyła mojego zadośćuczynienia po wypadku - pisałam Wam - i już w piątek spodziewać się mam pieniędzy na koncie :) Ciekawie jak oskubią mnie adwokaci z Kancelarii, która mnie broniła. ^^ aż się boję, co z tej kasy zostanie dla mnie. ^^ Jednak fakt faktem najważniejsze, że jest to koniec i mogę zapominać. Jeśli da się zapomnieć.
Cóż... zbliża się godzina 5 rano.. będę się powoli zbierać, jestem w pracy.
Ach.. Kierowniczka zatrudniła w razie gdybym miała po Nowym Roku odejść od marca dziewczynę na moje miejsce. Oczywiście ja też, tylko tamta musi się nauczyć dokładnie wszystkiego, a jest się u nas co uczyć :) Najpierw będzie chodzić do pracy z nami, a później dopiero za mnie, jak będę odchodzić.
Wczoraj wieczorem dostałam w pracy od Szefa i Pani Kierownik Premię Świąteczną :) 300zł.- żyć nie umierać ;)
Deklarowaliśmy ostatecznie dziecko na jakie czekamy - nasza decyzja brzmiała:
"W każdej chwili jesteśmy gotowi na przyjęcie dziecka do naszego domu. Czekamy na rodzeństwo lub jedno dziecko bądź bliźnięta.
Jedno dzieciątko i bliźnięta do 1.5 roku.
Rodzeństwo max do 3 roku starsze dziecko, a młodsze małe.
Czekamy."
Pisaliśmy dla naszych Pań na koniec takie karteczki i tak właśnie jak wyżej wyglądała nasza. Były zachwycone. Z naszej grupy zdecydowało się nas 3 pary na rodzeństwo :)
Więc co.. czekamy! :)
Jutro będę z Beti sama, bo mąż do pracy idzie. Wyśpię się, posprzątam i będę ubierać z piesiem choinkę :) a tym czasem uciekam i zostawiam Wam słodką Beti Mikołajkową ;)
Do następnego.! ;*