piątek, 29 maja 2015

Zwykłe potówki, czy może jednak alergia?!


Ostatnio zauważyłam na buzi i główce Kropki, że pojawiła się jakaś kaszka.. Ma ją na policzkach, brodzie, czole i głowie. Jest to dzisiaj trzeci dzień i nic się z tym nie dzieje..
Oprócz tego Kropka jak zaczyna jeść mleko to słyszę jak"burczy" jej w brzuszku, pręży się i napina.. Wtedy biorę ją do odbicia, ale później ulewa jej się czasem, bo czasem to chyba nie ulewanie, skoro wypluwa mleko pod ciśnieniem z buzi - to raczej tak jak wymioty.
Często też nawet godzinę po mleku ulewa się jej.. Aa i kilka krostek pojawiło się też na klatce piersiowej. Ale póki co jest to niewielka ilość.
Czy któraś z Was miała może do czynienia z alergią na mleko?
Bo już sama nie wiem, czy to potówki, czy może alergia?
Trzeci raz kąpałam malutką w nadmanganianie potasu i szału nie ma kto wie jakiego.


Martwię się trochę :/


Jutro wyjeżdżamy do mojej rodziny na chrzciny.
Czas spać. Muszę wcześniej wstać ;)


A co do Kropki.. Jeszcze z tyłu głowy zaczyna się jej łuszczyć skóra. Może jeszcze ciemieniucha do nas zawita oprócz tego, co już jest (:
Echh..
Trzeba będzie pójść do lekarza po niedzieli jak nie przejdzie.

wtorek, 26 maja 2015

Dzień mamy! :)

Dzisiejszego ranka obudziło mnie pomrukiwanie córuni! :)
Obudziła mnie, bo śpimy obok siebie - i kiedy otworzyłam oczy obdarowała mnie najpiękniejszym uśmiechem na świecie i słodziutko zaśmiała się wymachując energicznie rączkami! :) Dla mnie był to pierwszy i cudowny prezent z okazji dnia mamy.
I właśnie dzisiejszego ranka zdałam sobie sprawę z tego, że przecież dzisiaj moje święto! Dzień mamy stał się również dniem dla mnie!
Jestem najszczęśliwsza! :)


Dzisiaj cały dzień Kropka miała dobry humor i ciągle się do mnie uśmiechała popiskując przy tym radośnie!
Spędziłam cudowny dzień z Kropeczką i Betusią! :)


Również pragnę życzyć Wam samych wspaniałych chwil z pociechami i mnóstwo takich pięknych uśmiechów!
A tym z Was, które oczekują spełnienia marzeń i tego, aby to faktycznie był ostatni rok bez upragnionego maleństwa! :*


Jutro dzień spędzamy już z tatą! :)
Liczę, że będzie miło i przyjemnie!
Znikam spać :)
Trzeba korzystać póki śpi mój kochany Skarb!
<3

poniedziałek, 25 maja 2015

Przemyślenia i kilka słów tego, co u Nas...

Cisza mnie doprowadza do szału! Nadal nikt się nie odzywa..
Jutro idę po kolejne zwolnienie. Będzie to 9 i 10 tydzień.. Pozostawię to bez komentarza.
Będę gnębić w przyszłym tygodniu OA o ich ruch w kierunku zaświadczenia, żeby dostać już macierzyński!
Ale póki co - jeszcze dwa tygodnie będę chorować - swoją drogą - bardzo boli mnie kręgosłup..po wypadku odczuwam go każdego dnia, a teraz przy Kropce wyjątkowo.. :(


Doszło pewnego wieczoru do pojednania między mną, a małżonkiem ;) także póki co nie jest najgorzej. Wiadomo - czasem i tak są malutkie spięcia. Ale to zawsze będą.
Jakoś brakuje mi słonecznych dni.. Ciągle zachmurzone niebo i albo burze, albo deszcz.
A tutaj już czerwiec za pasem :) oby pogoda się zmieniła!


W sobotę wyjeżdżamy do miasta rodzinnego mojego dziadka.. Tam mieszka rodzina, z którą zawsze miałam najlepszy kontakt. Tam mam chrzestnego i chrześnicę.. No i w 31 dzień maja zostanę również matką chrzestną 10 miesięcznego Olusia! (mój imiennik) :).
Jedziemy tam ja, mąż i Ami. Niestety Beti zostaje z moimi rodzicami i babcią.
My wracamy już w niedzielę po chrzcinach. Bo niestety męża służba nie drużba ;)


Dzisiaj byłam już u mamy z życzeniami z okazji dnia mamy :)
Kupiłam jej pięknego dwupędowego storczyka - sama uwielbiam najbardziej ze wszystkich. :)
Dodatkiem na słodko było Raffaello. <3


Jutrzejszy dzień spędzam również z córcią. Trzeba będzie zmienić pościel, odkurzyć, zetrzeć kurze , wstawić pranie.. Ale takie dni to normalka. :D
Jeśli nie burza i nie deszcz to pewnie będzie też spacer :)


Cieszę się każdym dniem z Kropeczką..
A kiedy pomyślę, co czułam i jak się czułam 6 i pół roku temu..  kiedy straciłam ciążę.. Naszą córkę Zosię..
Serce płacze na samą myśl o tym co przeżyłam ale dzisiaj jestem innym człowiekiem.. Umocnił mnie dodatkowo wypadek, który przeżyłam równy rok później.. Dziś jestem inna- silna, stanowcza, pewna siebie, ale równie ciepła, kochająca bliskich.. Nie potrafię siebie opisywać jakoś ale wiem, że jestem inna, niż dawniej. Mądrzejsza o to wszystko, co przeżyłam?! Silniejsza- to na pewno!
Napisałam to, bo dzisiaj wpis Agi spowodował powrót do wspomnień..
Na pewno wiem, że tak miało być, że teraz jestem mamą Ami, która jest spełnieniem moich marzeń i snów!
Kocham ją i nie wyobrażam sobie życia bez niej! ♥
Ale Zosia zawsze będzie głęboko w moim sercu.


Trzeba żyć.. żyć i cieszyć się każdym dniem i tym , co proste i takie właśnie codzienne:) - bo właśnie takie codzienne chwile są najcudowniejsze! :)


Kropeczka śpi, Beti śpi słodko w moich nogach..
Słyszę jak mąż chrapie w drugim pokoju :) śpi sam, bo chodzi do pracy w tym tygodniu każdego dnia, oprócz środy.
Czas i na mnie, bo rano ciężko wstać :)
A przy Kropce nie ma, że jeszcze minutka, albo dwie! :)


Trzymajcie się ciepło! ;*







piątek, 22 maja 2015

hmm...

Dzisiaj znów siedzimy we trzy.. Kropeczka, Beti i Ja..
Za oknem nadal zimno, szaro, paskudna pogoda. Oglądam jakieś głupoty w tv. Kropeczka sobie zasnęła, pewnie na jakąś chwilę.. :)
A ja..?! Popijam białą kawę i rozmyślam trochę nad wszystkim..


Nadal przytłacza mnie myśl, że nie wiem nic. U nas to nie jest takie proste, bo odbywa się to jakoś inaczej niż normalnie i zazwyczaj. Właściwie to nie wiem jak to będzie ale chyba sąd musi sobie tam wezwać biologicznych na zrzeczenie się przed nim i dopiero wtedy zaprosi nas na sprawę adopcyjną. Chciałabym już móc napisać, że jestem 100% mamą w życiu i na papierze, prawnie również.
Dowiedziałam się za to od znajomej z grupy - z warsztatów, że z naszej grupy została właściwie tylko jedna para :) która czeka na większe dziecko. A tak to wszyscy już :) do dwóch jeszcze nie dzwonili ale planują, bo mają dzieci dla nich :D cudowne wieści!
Bardzo szybko zadziało się to wszystko :)
Myślę, że Bóg czuwa nad nami i musi być dobrze!


Z mężem - jest jakoś bez większych zmian, odzywamy się tylko w razie wielkiej potrzeby, a tak raczej cicho sza. Myślę, że z dwojga złego lepsza cisza jak kłótnie.
Przeżywamy oboje wszystko bardzo. Może faktycznie trzeba dojrzeć do roli rodzica i z czasem ułoży się i będzie lepiej.
Musi ułożyć się wszystko związane z Kropeczką prawnie i wtedy pozostanie cieszyć nam się sobą! :)


Tymczasem Kropeczka ma ostatnio ślinotok, zajada swoje rączki i jest jakaś niespokojna, nawet w nocy. Ale damy radę.
Kończę, bo właśnie się obudziła- Witając mnie najcudowniejszym uśmiechem na świecie! :)



czwartek, 21 maja 2015

Nerwowy czas...

Witajcie Kochane...

Nie odzywałam się znowu kilka dni, ponieważ nadal mam uszkodzony swój komputerek, a wpisy z telefonu jakoś mnie nie satysfakcjonują. 
Dzisiaj za oknem.. DESZCZ i paskudna pogoda, bo taka jesienna, depresyjna.. i własnie taki sam humor towarzyszy mi.. złe samopoczucie i nic więcej. 
Chodzę już właściwie od wczoraj jakaś przygnębiona i rozdrażniona bardziej, niż zwykle. 
Ciągłe czekanie powoli daje się nam obojgu we znaki. Ciągle sprzeczamy się o coś, a wczoraj to już była masakra.. kłótnia na całego. Zapadła cisza. 
Co u nas na prawdę rzadko się zdarza. Jakoś zazwyczaj zaraz odzywam się do męża, a tym razem niestety nic z tego. Cisza, do odwołania. Może i lepiej.
Ach.. nie będę już więcej pisać o tym wszystkim, co dzieje się między nami.. jakoś nie mam natchnienia. 


Malutka własnie leżakuje w wózku obok mnie i zajada swoje łapki. Ostatnio jest to dla niej najciekawsze. Dzisiaj zaskoczyła mnie niesamowicie, bo od rana (czyt. godz. 10:00) zaśmiewała się, bo odkryła chyba najwidoczniej, że potrafi wydawać inne dźwięki jak tylko: kk, hh, agu, gugu, aaa, jeej i krótkie ha :D
Słodko brzmi taki krótki śmiech z jej usteczek :) ale zawsze po nim pokasłuje, najwidoczniej może nie do końca sobie z tym radzi. 

Póki była piękna pogoda korzystałam spacerując z córcią. Najwięcej czasu byłam na spacerach. 
Właśnie o to poszło między mną i mężem głównie.. Uważa, że NIC ale to NIC nie robię, nie sprzątam, nie gotuję.. co prawda on mi pomaga ale od zawsze tak było, więc uważam to akurat za normalne, a oczywistym jest, że teraz dziecko jest numerem jeden. Złości mnie swoim zachowaniem właśnie mówiąc tak i docinając mi na każdym kroku.. wtedy tym bardziej odechciewa się wszystkiego. 

Dzwoniłam kiedyś do OA ale Pani, która zajmuje się nami stwierdziła ze średnim humorem , że przecież nie my jedni jesteśmy i mają tyyyyllleee spraw, że nie miała czasu kontaktować się z sądem, w naszej sprawie.. 
Kazała czekać cierpliwie i ma się kontaktować, kiedy czegoś się dowie. 
Czyli kiedy? Miesiąc, dwa? A może za pół roku? 
To mnie zaczyna przerastać, martwię się, nie mogę spokojnie spać, bo tylko siedzę i myślę.. albo kiedy już zasnę to śnią mi się jakieś głupoty. 

Jak zwykle piszę chaotycznie ale ciężko się skupić, kiedy brzdąc oczekuje, aż go przewinę, bo własnie zachciało mu się załatwiać swoje potrzeby, teraz kiedy mama chciała spokojnie napisać coś sensownego :)

Zawsze jest tak, że sensowne rzeczy mam w głowie i biegnę do Was, po czym zasiadam przed kompem i myśli ulatują gdzieś bezpowrotnie :) ehh.. 

Cieszę się Kropeczką i tylko ona się dla mnie liczy przede wszystkim. Spędzam z nią najwięcej czasu i cieszę się każdą chwilą przy niej. 
Zmieniają nam się pory jedzenia.. Zasypia o 22, po czym budzi się na mlekunio koło 2-3, później 5-6 i czasem już nie zaśnie, a czasem da pospać do 9-10 ale to już obok mnie musi spać :)
Jest słodka, cudowna i daje mi najwięcej szczęścia na świecie!

A oto co znalazłam ostatnio... ;) Beti zakradająca się do Meli, zazwyczaj próbuje się do niej przytulić i śpią we dwie...


Właśnie zostałam obdarowana najpiękniejszym na świecie uśmiechem przez córcię.. idziemy się przewijać!

Kolejnym razem postaram się napisać coś sensowniejszego :P 

Pozdrawiam!



niedziela, 17 maja 2015

Co przyniesie nowy tydzień?!

Właśnie się tak zastanawiam ... Czy coś się podzieje w sprawie naszej i córuni?!
Okaże się...
Dzisiaj bardzo krótko, bo zepsuł mi się notebook i piszę z telefonu, co mnie bardzo irytuje! ;)
Cały dzień spędziłam w domu z Kropką (od dzisiaj postaram się tak nazywać córcię na potrzeby bloga).
Niby było słońce ale były też chmury i paskudny wiatr, który wiał jakby szedł jakiś koniec świata co najmniej! :/
Malutka humor też zmienny miała.
Ostatnio bardzo denerwuje się podczas pierwszych łyków picia mleka.. Wtedy podnoszę ją i odbija się jej ale płacze i złości się. Muszę ją uspokoić i dopiero jest w stanie jeść dalej.. Wydaje mi się, że to wina powietrza, które połyka pewnie..
Tylko, że dziurka w smoku dobra- najmniejsza, bo większą się jeszcze krztusi, jeszcze jest najmniejsza.
Smoczek antykolkowy (cała butelka firmy Lovi), bo tą ma od początku. I było przecież ok.
Ehh.. Najważniejsze, że szybko sobie z tym zawsze radzimy.


Dzisiaj znowu kłótnia po powrocie męża do domu z pracy.
Brakuje mi słów normalnie.
Nawet nie chce mi się pisać o tym.


Może w tym tygodniu dowiemy się czegoś w naszej sprawie.. Było by fajnie :/
Oby tylko wszystko było dobrze.


Jutro znowu jestem sama z Kropką.
Planuje spacer - długi spacer, bo ma być ładnie:)


We wtorek czeka mnie wizyta u dentysty.. Boję się - a może bardziej nie lubię.. Masakra. Ale cóż.. Trzeba :)


Odezwę się niebawem.


Ach.. Jutro lecę z rana do Biedronki - Lovela po 13 zł - nie ważne czy płyn do płukania albo proszek do prania :) opłaca się bardzo! :)


Pozdrawiam! :*
Ach.. Miało być fajne zdjęcie ale z tego durnego telefonu niestety nie dodam! :/






środa, 13 maja 2015

No i tak...

Właśnie.. 
Nigdy nie spodziewała bym się tak wielu czytelniczek.
Wydaje mi się, że moje wpisy są chaotyczne i bez sensu czasami :) 

Chciałam zamknąć blog, bo obawiam się, że może przeczytać go kiedyś ktoś niepowołany. Sama nie wiem kto.. po prostu tak pomyślałam. 
Czasami też są gorsze dni, trudne sprawy po prostu i człowiek chciał by coś napisać, coś więcej, coś bardziej prywatnego, coś bardziej otwarcie. 
Dlatego chciałam zamknąć bloga.
Ale jeśli to zrobię to niestety będę zmuszona pozostawić tylko osoby, które czytam i ja.. te, których jestem pewna, w sensie takim, że same piszą o swoim życiu, problemach, smutkach, zmartwieniach, a również radościach. 

Dlatego też milczałam dłużej trochę, niż planowałam, bo chciałam kolejnego dnia zamknąć blog.
Przemyślałam chyba sprawę w całości i doszłam do wniosku, że cóż.. (cóż, bo blog pozostanie w takiej formie, w jakiej go piszę) .. że pozostanie jak jest.. bo wiele się Was odezwało i żal by było zamykać teraz - a dlaczego no to już wyżej wyjaśniłam. 

Fajnie, że jesteście i czytacie.. i wybaczcie za kłopot, myślałam jak myślałam ale w takiej sytuacji niech zostanie jak jest ! :) 

***

Teraz może kilka słów z tego, co u nas... 



Dni niby uciekają ale dla mnie jakby stały w miejscu. 
Miałam ciężkie dni od piątku.. 
Dowiedziałam się kilka nowych rzeczy i bardzo mną wstrząsnęły. 
Postarzałam się z tego wszystkiego już o jakieś 20 lat, a może nawet więcej. 
Dowiedziałam się czegoś o rodzicach malutkiej, nie jest to wiele ale jednak coś. 
Następuje zmiana danych małej obecnie i wszystko wydłuża się w czasie.
Na szczęście nikt o malutką w sądzie i nigdzie nie dopytuje (tu na myśli mam jej biologicznych) i jest zupełny brak zainteresowania. Zrzeczenie się nastąpiło z ich strony, a więc pozostaje CZEKAĆ?!
Sami nie wiemy, co pozostaje.. 
Mamy duży mętlik w głowach. Czekamy na ruch sądu, na jakieś informacje odnośnie zmiany danych osobowych małej, bo musimy napisać nowy wniosek o adopcję malutkiej.


Byliśmy na badaniu bioderek. Malutka według lekarza na jego oko niby ma bioderka ok ale nie do końca, a według usg to już zupełnie są idealne. W razie czego badanie mamy powtórzyć za miesiąc. 
Malutka krzyczała na całego podczas badania i jakby mało szumu narobiła, bo dodatkowo nasikała panu doktorowi podczas badania na leżankę ;) 

Spacerujemy dużo, każdego dnia. Każdego dnia cieszę się malutką. Korzystam z bycia blisko niej maksymalnie. Przytulamy się, dużo do niej mówię, śpiewam kołysanki. 
Cieszę się z każdego wydanego przez nią dźwięku. 
Daje mi tak wiele radości, której nigdy nie znałam. 
Właściwie to i siebie poznaję przy malutkiej na nowo. Czuję, że w końcu jestem spełniona. 
Czuję, że to jest faktycznie to, na co czekałam całe swoje życie i zawsze o tym marzyłam. 



W naszej grupie było nas 8 par.
My i dwie inne pary mają już maluszki :) 
Jedna para zaszła w ciążę - odłożyła w czasie adopcję z tego powodu :)
Zostały 4 pary :) 
A po kwalifikacji jest tylko kilka miesięcy. Cudowne wieści. :) 


Jestem kłębkiem nerwów od piątku, martwię się tym, że mogło by coś pójść źle ale w głębi serca chcę czuć, że ułoży się wszystko. Wiele mnie to kosztuje nerwów i zdrowia ale dla takiego szczęścia jakie mamy w domu warto. 
Nawet w domu kiepska atmosfera, bo ciągle obwiniam męża o wszystko mimo tego, że on bardzo się stara, pomaga mi, robi zakupy, sprząta ze mną, gotuje, nawet pranie robi jak trzeba. A ja jak ta zołza.. ale to silniejsze ode mnie, wyjaśniłam mu to również, żeby wiedział co mnie gryzie. 



Nastąpiła jeszcze zmiana daty urodzenia Kropeczki naszej. Urodziła się 9 dni później, niż miała w dacie urodzenia nadanej prze sąd. :) 
Kochana nasza trafiła do nas mając całe osiemnaście dni. <3

Pozostaje niecierpliwie już czekać... Ehh...

Jutro rano jedziemy do teściów na wieś, troszkę relaksu na świeżym powietrzu dobrze nam powinno wszystkim dobre zrobić, może uda się porobić maleńkiej jakieś ładniutkie zdjęcia na powietrzu. :) 

Obiecuję nadrobić, co słychać u Was ale dziś idę już spać, bo padam na twarz. Ale post musiał powstać przed pójściem spać! :)

Fajnie, że się ujawniło tyle z Was, fajnie bardzo, że jesteście! :) 
Aż chce się częściej pisać, bo jest większa motywacja, a niż to tylko tak o.. dla siebie! ;) 
Pozdrowienia! 








piątek, 8 maja 2015

Blog nie dla obcych ;) zamykam.

No właśnie.. nadszedł czas.. myślę, że sobie jakoś poradzę z tym. 
Nie mam wielu czytelniczek i właściwie to może i lepiej. 
Nie będzie dylematów komu wysłać zaproszenie, a komu nie. 
Tym z Was, które zechcą czytać mnie dalej..
Tak jak każda zamykająca z Nas.. proszę o maile,
które napisać możecie w komentarzach pod tym wpisem. 

Zamykam, bo chcę czasem wyrzucić coś z siebie, 
a nie robię tego z obawy przed niepowołanymi osobami. 

Liczę na to, że łatwiej będzie mi w małym gronie przejść to wszystko.
Są osoby, które sama czytam i wiem, że mogę sama coś więcej napisać, 
bo i one piszą o sobie i swoich zmartwieniach, problemach i również szczęściu. 
Tak też chcę ja, tylko mieszkam w małej miejscowości i nie chcę, żeby 
wyszedł na jaw fakt tego, że prowadzę tu blog. 

Tak więc zamykam. 
Liczę na komentarze z mailami :) 


środa, 6 maja 2015

Niepokój...

Dzisiaj pojawił się we mnie jakiś dziwny niepokój, uczucie takie, jakie towarzyszyło mi przed zabraniem Meli do domu.. 
Sama nie wiem dlaczego.. a może i wiem?! 
Dzisiaj szperałam trochę w necie o sytuacjach związanych z adopcją podobną do naszej i może nie powinnam szperać. Każdego sytuacja jest inna ale jakoś mnie tak skusiło. 
W sumie nic strasznego ale pomyślałam, że fajnie było by, gdyby uregulowało się wszystko już i chciałabym pójść na urlop w końcu. 
Nie będę zanudzać, bo mam kiepski humor. 
Odezwę się jutro w wolnej chwili...

Życzymy słodkich snów...


wtorek, 5 maja 2015

Jesteśmy :)

Staram się ile mogę, aby do Was zaglądać ale nie zawsze niestety poza czytaniem znajduję czas na komentarz. Wybaczcie :( 
Malutka zasypia między 22-23 i ja wtedy po prostu korzystam z wolnego czasu prasując, ogarniając dom (na tyle na ile się da i takie tam)- po czym padam i zasypiam.

Dni uciekają. Dostałam zmniejszoną wypłatę za miesiąc kwiecień niestety, bo jestem na chorobowym i należy mi się 80% tylko. Ale i tak nie jest źle i najważniejsze, że u nas to mąż zarabia na prawdę dużo. Czekam na to, aby móc pójść już na macierzyński, oczywiście zdecydowałam już, że idę na rok! :)

Sąd milczy, nic nie słychać, głucha cisza odnośnie sprawy adopcyjnej.. męczy mnie już to oczekiwanie na papiery. Chcę żeby zapanował już spokój. Chcę w pełni cieszyć się byciem mamą!

Korzystam z pogody i dużo spaceruję z malutką, nawet nie mam czasu na gotowanie, a jak męża nie ma to nie ma takiej potrzeby, bo dla samej siebie nie chce mi się gotować, złapię coś zawsze i wystarcza :) 

Ostatnio Mimi podobać się zaczynają kolorowe zabawki, nawet dzisiaj pierwszy raz tak dłużej łapała lewka przyczepionego do wózka i wkładała grzechotkę do buźki :)
Mruczy też więcej, najbardziej radość sprawia jej wkładanie rączek do oczu i buzi. A dzisiaj próbowała nawet memlać moje ramię, kiedy to ja trzymałam ją do odbicia :D 
Jest słodka i niesamowita.. sprawia mi wiele radości i ciągle jestem przy niej uśmiechnięta! 
Jest całym moim światem! :) 


Nie będę się więcej rozpisywać, bo po prostu malutka co chwilę budzi się, a jest już prawie 22:00 więc pora jej na sen, tyle dobrze jest, że Mimi zasypia praktycznie sama, trzeba ją jak się przebudzi pogłaskać po główce, rączce albo brzuszku :) a czasem dać smoczek, żeby zasnęła, bo później wypluwa :) 
Na zdjęciu czas przed kąpielą.. więc stąd tyle ubranek, czekały na malutką przygotowane :D 
Od jakiegoś czasu bardzo podobają się jej latające kaczki :D 


Nie mam pojęcia, czy udało mi się napisać do Was coś sensownego ale chciałam się odezwać. 
Jestem zmęczona stąd mały chaos. 

Ach.. odezwał się kuzyn mojej mamy (ma 34 lata) jest młody jeszcze :) - poprosił, żebym została chrzestną jego synka (10 miesięcy, Aleksander) ma na imię Oluś, bo zawsze podobało im się moje imię - Aleksandra :) 
Zgodziłam się, bo jest on jedyną osobą z tamtej rodziny, z którą rozmawiam i piszę i jakiś kontakt tam mam. 
Więc pod koniec maja zostanę matką chrzestną Olusia :) 

Nic więcej z nowości. 
Uciekam .