sobota, 26 września 2015

A więc...

Czas napisać kilka słów od nas.. Nie było łatwo, ale udało mi się wysłać zaproszenia, mam nadzieję, że do wszystkich zainteresowanych.
Będzie krótko, nawet bardzo, bo muszę uciekać do obowiązków, które na mnie czekają.
W dodatku Amelka budzi się jakoś nerwowo, co 10 minut.. Choć powinna już słodko spać do rana..

Dzisiaj cały dzień siedziałyśmy w domu, mąż był, ale po 15 położył się na 2 godzinki, bo czekała go nocna służba dzisiaj, więc miał chwilę wytchnienia, a my z Amelką i Beti rzecz jasna spędzałyśmy dzień na dywanie.
Kolejny krok w życiu Amelki.. zaczęła się dzisiaj turlać jak szalona, pełzać na całego.. żadna zabawka się przed nią teraz nie schowa.. nawet brudna ulubiona piłeczka Beti.. :)  i nowe ulubione zajęcie.. lizanie paneli (jak już dopełznie do nich), ale tak, żeby rodzice nie widzieli ;D
Mała chce coraz więcej jeść łyżeczką, butelka średnio ją interesuje, więc dostaje mleko 3 razy dziennie, a między tym jest gęsta kaszka łyżeczką, obiadek, owocki i zazwyczaj jakiś flips, biszkopt, albo memlanie jabłka ;)

A poniżej dzisiejsze MEMLANIE zabawki.. ;)




W wolnych chwilach delektuję się pyszną kawusią.. och tak.. (zazwyczaj kiedy łobuziarka śpi)..






Odezwę się wkrótce. Dziś idę ogarnąć, co trzeba, obejrzeć coś w tv i spać. 

I na koniec My dwie.. tak trochę jednak mniej widocznie.. 





piątek, 18 września 2015

Udało się.. przyznany macierzyński. // zdjęcia :)

W końcu udało mi się doprowadzić całą sprawę z ZUSem do końca. I tak jak obiecałam, opiszę w kolejnym poście jak wyglądało takie załatwianie u mnie. A gdyby komuś potrzebne były wzory tego, co trzeba było napisać i jak to służę. Ogólnie bardzo ciężko było pchnąć wszystko do przodu i całe załatwianie trwało od 10 czerwca do nie dawna. Dzisiaj na konto wpłynęły mi pieniądze.  
Oczywiście jak się okazało, aby było cały czas 80% należy złożyć wniosek do 2 tygodni od urodzenia (czyt. Przysposobienia albo przywiezienia dziecka do domu). Porażka.. akurat w moim przypadku dziecko było od końca marca, a dokumenty do ZUS dostałam dopiero 10 czerwca. Więc ?!
Nie rozpisuję się, bo to opiszę wszystko kolejnym razem „krok po kroku” ;)



Amelka ma się już lepiej, pozostał katar (taki gęsty) i troszkę pokasłuje jeszcze. Antybiotyk już wybrany, mam nadzieję, że będzie dobrze. Dzisiaj miała być wizyta kontrolna w przychodni u naszej Pani doktor, ale jak się okazało nie ma dzisiaj żadnego pediatry. Pójdziemy w poniedziałek, nic się nie dzieje, że musi to być już i teraz.
Wczorajszy dzień spędziliśmy wszyscy na wsi. Nawet wybrałam się z Amelką i teściową na spacer..



Spacerujemy każdego dnia. Myślę, że jak jest pogoda to lepiej czas spędzać na dworze, niż w domu..


Wczorajszy spacer..




W zasadzie to tyle chciała napisać. Muszę szybko nadrobić dwa posty zaległe. Ten z recenzją wózka, a wcześniej ten ważniejszy z perypetiami dot. Urlopu macierzyńskiego i ZUSu ;)


Amelka siedzi już coraz więcej samodzielnie..



 A takie piękne mam już włoski.. ;) 



I ostatnie zakupy w Pepco.. tata zaszalał.. :) 
Czego się nie robi dla córci?! ;) 





wtorek, 15 września 2015

Kolejne dni razem... ;)

Ostatnie dni u nas od piątku spędzamy chorobowo. W piątek Amelka dostała antybiotyk, jeszcze jutro i się skończy. W piątek wybieramy się na kolejną wizytę kontrolną, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku już. Został póki, co katar jeszcze. Ale dzielnie zwalczamy go sopelkiem..



A z tego robię nocne ziółka, jako aromaterapię do pokoju mojego i Amelki..



Sobotę Amelka spędziła z moimi rodzicami. My szykowaliśmy się na wesele u znajomych. Przedstawiam mnie i moją kreację..



Martwiłam się ciągle o malutką, ale wiedziałam też doskonale, że jest w dobrych rękach. Ślub i chrzest minęły nawet szybko. Później po dojechaniu na salę poczułam, że i mnie zbiera choróbsko. Katar pojawił się szybko, niestety musiałam jakoś dotrwać. Było w miarę ok.. Trochę potańczyłam, chociaż nie jestem zwolenniczką takich imprez.. Wyjechaliśmy do domu o 3.oO i właściwie siłą zgarnęłam praktycznie pół przytomnego męża, bo w końcu spotkał się ze znajomymi, więc było trochę tych kieliszków w ciągu całego wesela. Szczerze mówiąc myślałam, że dam radę w drodze powrotnej, ale nie było kolorowo. Wyjechałam i była straszna mgła. Ledwie widziałam czubek auta, a okolic w ogóle nie znałam. Mnóstwo zakrętów. Coś strasznego. W pewnej chwili pomyślałam, że ZAWRÓCĘ i poczekam, aż ktoś będzie wracał, trudno.. Jednak nie potrafiłam już nawet wrócić pod tą salę weselną! Mąż szeptał: „tu skręcamy w prawo, tam w lewo..” więc go słuchałam. Sądziłam, że jeszcze coś się orientuje. Jak się okazało wyprowadził mnie tak, że dojechałam do znaku zmiany WOJEWÓDZTWA! Masakra.. zaczęła się jakaś dziurawa droga.. zupełnie zgłupiałam. Postanowiłam zawrócić. Nie wiem jak ale dojechałam do miejscowości, w której pokierowały mnie już znaki, na których widniały nazwy znajomych mi miejscowości i szczęśliwie po 2 godzinach byliśmy w domu na 5.oO rano! (normalnie droga zajęła by max pół godziny!).
Położyłam się padnięta. Wstałam po 12 i pojechałam do malutkiej. Okazało się, że wcale bardzo nie tęskniła! :P Bawiła się pięknie z dziadziusiem! :) Mama odesłała mnie jeszcze do domu bez małej, kazała dospać. Wróciłam po nią koło 18. Wykąpałam i poszłyśmy spać. :)
Poniedziałek spędzałyśmy na spacerku we dwie, dzisiaj wtorek zaczęłyśmy od zakupów w trójkę, później odwiedzili nas dziadkowie (rodzice męża), a po obiedzie wybrałam się na dłuższy spacer z Amelką. Mąż wyskoczył na ryby. My odwiedziłyśmy babcię w pracy, w między czasie spotkałyśmy się z dziadkiem i prababcią Amelki, której wręczyłam zaproszenie na chrzest, a na sam koniec odwiedziłam moją ciocię i też wręczyłam zaproszenie na chrzest! :)
Zamówiłam na allegro, zrobili jak chciałam. Pamiątka przy okazji ze zdjęciem malutkiej! ;)




Chrzest Amelki odbędzie się 10.10.2015r.
Gości naliczyłam 29 osób i troje dzieci 4-9 lat + 2 dziewczynki ponad pół roczne (w tym Amelka).
Nie sądzę, że wszyscy się pojawią. Czekam na potwierdzenie.
Sala jest, jeszcze zostało ustalić menu, w którym znajdzie się obiad z dwóch dań, zakąski, ciasta, owoce i oczywiście drugie ciepłe danie.
Ksiądz jest. Nie wiem tylko jak z dokumentem, jeśli chodzi o chrzest. W razie, czego będziemy musieli ochrzcić ją niestety dla nas na nazwisko, jakie nadano sądownie. Mamy prawo do wyciągnięcia aktu urodzenia takiego.  Nie przejmuję się tym! Chrzest musi się odbyć!

Co jeszcze chciałam napisać..
Malutka nauczyła się jeść biszkopty, które uwielbia.
Coraz częściej udaje jej się samej posiedzieć przez dłuższą chwilkę.
Zauważyłam dzisiaj, że przekręca się z brzuszka na plecy, czego wcześniej nie potrafiła.
Ząbki- dokuczają, ale zauważyłam dość biały czubek w miejscu 4 po prawej stronie! I tam najczęściej ją swędzi i drażni.
Włosków mamy coraz więcej, coraz gęściej!
Oczka robią się w środku zielone, a na zewnątrz niebieskie. Jestem ciekawa efektu końcowego! :]
Zaczęła wyciągać już rączki jak ktoś (babcia, dziadek, mama, tata) powie: „Chodź na rączki, no chodź!”
Podczas kąpieli robimy jezioro dookoła wanienki w całej sypialni! Bardzo lubi chlapać!

I tak na koniec.. Zauważyłam dopiero dzisiaj, że z tyłu, gdzie pupcia malutka ma – pupę, później ciało i znów taką „dziureczkę” powyżej odbytu to jest. Tak jakby się dziwnie ukształtowało, zrosło.. nie wiem jak to napisać.. Raczej w niczym nie przeszkadza, ale boję się, żeby jej to kiedyś nie przeszkadzało, że ma taką malutką dziurkę, czy no nie wiem jak to napisać, albo żeby się nie naderwało, czy coś.. no sama nie wiem. W piątek pokażę to Pani Doktor na kontroli. Zapytam ładnie.




Właściwie to tyle.
Jestem dumna z postępów Amelki, kocham ją całym sercem. I nie wiem.. po prostu nie wiem, jak my żyliśmy bez niej wcześniej.. bo bez niej moje życie nie miało przecież żadnego sensu!
(są to słowa mojej mamy.. babci Malutkiej..., które są takie piękne i prawdziwe!)
Wiem, że w mojej rodzinie kochamy ją nie tylko my (mama i tata), ale również moi rodzice, męża rodzice, jak i rodzeństwo.. Nie ma osoby, która nie szalała by na jej punkcie! :)




Córciu tak długo na Ciebie czekałam.. było warto! Kocham Cię <3 :)



Jeszcze tort z pampersów, który robiłam na prezent z okazji chrztu dla znajomych (też na to wesele, co byliśmy):



I nasz prezencik:




:)




piątek, 11 września 2015

Pierwsze przeziębienie...

Dzisiaj rano jak zwykle koło 5 przeniosłam Malutką do siebie, żeby wtulić się w siebie i jeszcze dospać do tej 7.oO, jednak po nie długim czasie obudził mnie płacz Malutkiej. Bardzo, bardzo rzadko płacze, a dzisiaj wyjątkowo głośno zapłakała, wzięłam ją  i przytuliłam. Zauważyłam, że  ma zatkany nosek i ciągle dokuczał jej kaszel podczas płaczu. Bez zastanowienia zarejestrowałam nas telefonicznie i już przed 9 byłyśmy w przychodni. Tak czy inaczej.. Amelka jest przeziębiona, ma katarek i zaatakowane dość mocno gardełko jednak mamy po prostu podawać to, co przepisała Pani doktor.



Dostała ze względu na to, że jeszcze nie chorowała, a szkoda by było, żeby się rozprzestrzeniło Ospamox, 4Lacti Baby, syrop z bluszczu, coś psikającego do gardełka, preparat do noska, żeby katar nie dokuczał i Ibufen na gorączkę ale na razie nie ma . Widzę, że czuje się malutka lepiej po tym. Oby przeszło.


Jak na złość jutro jest wesele, na które pójdziemy, ale ja oczywiście będę pod telefonem, a Amelka zostanie z moimi rodzicami. Wiem, że będzie pod bardzo dobrą opieką.

Czeka mnie dzisiaj długa noc z Amelką.. Ciągle się przebudza od kiedy poszła spać. Nie ma się co dziwić, bo budzi ją katarek :( ale ja jestem.. Czuwam <3
A chrapie jak tata! :D omg.. ;)


Na jutro wszystko przygotowane. Idę spać, a co z tego spania wyjdzie ? Zobaczymy :)











środa, 9 września 2015

Ehh..

Ach głupia ja.. Było by za dobrze, gdyby dziś był koniec! Naiwna myślałam, że będzie dzisiaj tylko odczytanie ! (bo tak nas ostatnio poinformował sędzia!).
Po dotarciu do sądu okazało się, że zaistniała taka nietypowa sytuacja, która zostaje wyjaśniana w innej instytucji niż sąd. Chodzi tam o akty urodzenia malutkiej.
Tak czy siak nie tym razem. Sprawa odroczona do 7 października. :|
Przykro ale nie poradzimy.


Dowiedzieliśmy się również, że malutkiej RB to normalni ludzie, którzy z powodu jakiegoś dramatu w domu musieli tak zadecydować. Są zwykłą rodziną i kochają dzieci, które są z nimi. Ponoć MB płakała na pozbawieniu..
Wierzę, że przeżyła swój dramat.
Nie będę pisać więcej.
Dziękuję Bogu za malutką, a mb jestem wdzięczna za urodzenie malutkiej. Bo przecież gdyby nie to, to by jej nie było!


Nie wiem, co z chrztem. Wszystko się wyjaśni. Ale sądzę, że będzie tak jak miał być!


Tym właśnie zakończę dzisiejszy wpis.


Dziękuję Bogu każdego dnia za moje dziecko. <3 jestem szczęśliwa.




Tak więc świętowanie przełożyliśmy na październik.
Jakoś mnie to przytłoczyło.
Ehh..






 

piątek, 4 września 2015

4 dni do sprawy...

Właściwie to post miał być o czymś zupełnie innym, tylko nie potrafię zebrać w sobie myśli. Zdałam sobie sprawę, że mieszka z nami mała istota, która potrzebuje opieki, zrozumienia, czułości, miłości, radości.. To nasza córka. Która za kilka dni będzie naszą według prawa, nasza na zawsze.



Zdałam sobie sprawę z tego, jaką wielką odpowiedzialnością nas obdarowano. I cieszę się bardzo, że jestem matką i to właśnie w taki sposób, przez adopcję.. Powierzono nam z bezgranicznym zaufaniem malutkie 18 dniowe dzieciątko.., mieliśmy zaledwie na początku maja jedne odwiedziny Pań z OA i na końcu maja była Pani opiekun prawny Amelki z Panią z OA. Na tym był koniec. Nikt nie nachodził nas z nienacka, nie obserwował. Malutka jest z nami od samego początku swojego życia praktycznie. Tak sobie myślę, że wielkie szczęście nas spotkało, bo w zasadzie jest to ogromne szczęście móc opiekować się dzieckiem praktycznie od pierwszych dni jego życia. Zabraliśmy ją ze szpitala jak większość ludzi to robi. Od początku kształtuje się przy nas. Możemy patrzeć jak się zmienia, rośnie, uczy się nowych rzeczy, zaczyna się uśmiechać, gaworzyć, przewracać na brzuszek, pełzać.. Wszystko to jest takie ważne. Dzięki takim chwilom warto żyć (oczekiwanie pierwszego ząbka).
Tak, więc myślę sobie, że jest coś w nas, bo tak o nie dano by nam takiego maleństwa, nie mieli byśmy szansy na to wszystko, co dzieje się właśnie teraz.
Wiadome, że wiele stresu, nerwów i płaczu kosztowało nas oczekiwanie na wszystko to, jednak od samego początku wiedzieliśmy, że to nasze i tylko nasze dziecko i byliśmy w stanie ryzykować.
Nie żałujemy niczego, jesteśmy rodzicami, jesteśmy najszczęśliwsi i mamy najcudowniejsze dziecko! Lepszego nie mogliśmy sobie wyśnić, ani też wymarzyć.
Kochamy naszą córeczkę do szaleństwa (ale takiego w granicach rozsądku oczywiście!) ;)
Naszły mnie takie rozmyślania, bo już w środę pojedziemy ostatni raz w miejsce, gdzie urodziła się Ami, może pójdziemy na spacer, bo piękne to miasto. A głównie to chcemy podziękować sędziemu, Pani z sekretariatu, która dzielnie znosiła moje telefony i zawsze była bardzo życzliwa.
Zastanawiam się czy pasuje kupić sędziemu, który okazał nam tyle życzliwości jakiś drobiazg i co jeśli tak?! Chciała bym mu w jakiś sposób podziękować za decyzje, jakie podejmował w naszym kierunku, a zdajemy sobie sprawę, że nie było to proste i łatwe dla niego. Myślę o czymś dla niego, bo nie wiem czy pasuje dać coś Pani w sekretariacie, a jemu nic?! Po prostu nie wiem jak się zachować. A chcielibyśmy być miło zapamiętani.
Sąd, w którym dzieje się wszystko to miejsce, gdzie wszyscy są bardzo życzliwi, uprzejmi i pomocni, panuje tam świetna atmosfera i nigdzie w sądzie nie ma tak samo, jak właśnie tam. ;)


Także jedziemy w środę.. Będzie to tylko oficjalne odczytanie postanowienia i Amelia stanie się naszą córką pełnoprawnie.. Wiadomo, że jeszcze uprawomocnienie, a ja nie zwracam już na to uwagi.


Ostatnimi czasy znów jest dobrze.. Nawet wspólnie spacerujemy, a tata przeciwny zakupowi nowego wózka, nie chce mnie dopuścić nawet! ;)




A takich normalności..

Amela miała dzisiaj szczepienie na pneumokoki, które zniosła płacząc, teraz śpi. 



Ja chodzę do krawcowej na przymiarki, szyję sukieneczkę na wesele, a później chrzest Ami. (malinowa czerwień). 

Na koniec mój słodki Króliczek, który jak się okazuje po dzisiejszym szczepieniu na wadze pokazuje już całe 8120 kg! ;)




wtorek, 1 września 2015

Spacerówka kupiona. Tydzień do sprawy w sądzie o przysposobienie Amelki.

Tak, tak, tak! Został zaledwie tydzień do sprawy w sądzie o całkowite przysposobienie Amelki! :) Jedziemy wszyscy razem! <3


W piątek pierwsze szczepienie na Pneumokoki. Oby Malutka zniosła je dobrze..
Na szczepienie idziemy same, bo mąż oczywiście w pracy będzie..


Dzisiaj byłyśmy na babskim wypadzie do miasta, za miasto ;) pojechałyśmy do większego! Znalazłam miejsce, gdzie kupimy malutkiej sukienkę do chrztu. Kupiłam jej piękny różowy smokuś i WÓZEK! <3
Nie było tego, co chciałam (Easy Go Virage 2015), ale za to wpadł mi w oko Espiro Magic Pro i taki zakupiłam oczywiście! Zdjęcia i opinię postaram się napisać za kilka dni, musimy przetestować! Wybrałam model z większymi kołami! Ale myślę, że będzie nam się super użytkować! Oczywiście cena spora (730 zł) ale jakiś z takich właśnie modeli chciałam.  Hmm.. Zobaczymy. J
Wypad był babski, bo byłam ja z Amelką, moja mama i babcia <3 :)
Były jeszcze lody w centrum handlowym, trochę drobiazgów i powrót do domu.
Wózek oczywiście jest prezentem na chrzest od moich rodziców :) +jeszcze coś wrzucą w kopertę - jak to mama powiedziała :P


Jutro testujemy wózek! :)


Jeszcze rok temu nawet nie zamarzyła bym o tym, że będę mamą takiej cudownej istotki! <3
Nie zamarzyła bym, że (tak jak dziś rano) będziemy leżeć w czwórkę na kanapie jak RODZINA! (Ja, mąż, Amelka i Betusia).
Nie zamarzyła bym jeszcze rok temu o tym, że dostanę szansę na bycie mamą malutkiej dziewczynki, której serce oddałam bezgranicznie w chwili, w której wzięłam ją na ręce! <3


Tymczasem jestem mamą Amelki, jesteśmy prawdziwą rodziną i za tydzień 9 września zostaniemy już prawnie rodzicami naszej kochanej córeczki! <3


JESTEM SZCZĘŚLIWA! :)