poniedziałek, 8 września 2014

Czas przecieka przez palce jak woda i nie da się go zatrzymać...




Piszę to myśląc o wszystkim co związane z moim życiem.. Chodzi o zostanie mamą, o coś wspaniałego czego nie mogła bym pewnie nigdy doświadczyć, gdyby nie możliwość adopcji. Nie mogę się doczekać tego cudownego dnia, kiedy dane będzie mi spotkać się z moim dzieckiem.. Znalazłam jakiś czas temu cudowne słowa i zapisałam sobie w notesie, który zawsze noszę przy sobie, żeby czasem nie zapomnieć, bo są to cudowne słowa, które wzbudzają we mnie wielkie emocje: 

"Proszę nie pytajcie, czy można kochać adoptowane dziecko jak swoje własne. 
Nie wiem jak kocha się urodzone przez siebie dziecko. Nie dowiem się. 
Zapewne każdego człowieka kocha się nieco inaczej. 
Wiem jak kocham swoje dziecko. 
Wyżebrałam je, wymodliłam, wycierpiałam. 
W bólu rodzi się dziecko.
Moje też.
Moje własne. "

Kiedy czytam te słowa to tak jakbym czytała dokładnie samą siebie w przyszłości.. ja już wiem, że będę kochać dziecko, które będzie mi dane, bo to będzie nasze dziecko, urodzę je sercem.. to będzie tylko nasze wyczekane, upragnione, najukochańsze dziecko! 

Zaraz po poronieniu i przez kolejne lata bezowocnych starań nie było dnia, żebym nie myślała o swoim dziecku, które straciłam, zastanawiałam się każdego dnia dlaczego tak się stało, dlaczego poroniłam, dlaczego ja i co takiego zrobiłam, że mnie to spotkało.. 
Teraz, dziś już wiem, że los pokierował moim życiem być może w ten, a nie inny sposób dlatego, że miało mnie to nauczyć życia, bo stałam się mocniejsza, silniejsza, pewniejsza siebie, dzięki temu wszystkiemu co mnie spotkało zrozumiałam ja i mój mąż również, że jesteśmy na prawdę dla siebie, wiele razem przeżyliśmy złego jak i dobrego.. Dzięki temu jak potoczyło się nasze życie, dzięki temu również, że nie mamy biologicznego dziecka zaczęliśmy podążać drogą adopcji i czekamy na dzieciątko, które będzie urodzone właśnie dla nas, bo zadzwoni kiedyś TEN telefon i usłyszymy, że JEST DLA NAS DZIECKO.! 
Adopcja towarzyszyła mi od młodszych lat, więc gdzieś w głowie zawsze odbijało się echo adopcji, jednak gdyby nie to jak potoczyło się nasze życie, może nie zdecydowali byśmy się na adopcję i stracili byśmy szansę na spotkanie się z "Naszym dzieckiem", bo ono będzie nasze od samego początku. Nasze dziecko urodzone sercem! 
Nie mogę się doczekać.. i najważniejsze, że mój mąż też.. :) Wierzę, że będziemy szczęśliwi, że będziemy cudowną i kochającą się pełną rodziną, kiedy dzieciątko zagości w naszym domu. 
Czekamy na Ciebie Skarbie.. <3

*********************************

Jutro jedziemy razem z mężem do Warszawy na sprawę w sądzie. Ze względu na wypadek, w którym niestety brałam udział w 2009r. sądzę się z firmą, która ma mi wypłacić odszkodowanie, ponieważ uznałam, że wypłacili mi za mało biorąc pod uwagę obrażenia jakich doznałam i fakt, że w przyszłości będę chciała dokonać operacji plastycznej twarzy, bo mam bliznę, która wpływa bardzo na mój stan psychiczny. 
Denerwuję się bardzo.. będę musiała wrócić pamięcią do tego dnia.. są to bolesne wspomnienia, bo osoba która prowadziła była osobą, którą znałam i równie dobrze to ja mogłam zginąć.. ból serca i smutek rozdzierają mnie od środka, kiedy pomyślę co się stało.. ciężko mi o tym mówić, bo są to bolesne chwile dla mnie, a do dnia dzisiejszego niosę ten ból na sobie i to dosłownie, bo nie ma dnia, żebym nie odczuwała bólu kręgosłupa, który miałam złamany i gdyby nie cud i los, który nade mną czuwał mogło by mnie dziś już nie być na tym świecie.. 
Denerwuję się samą drogą samochodem, bo mam 300km do Warszawy, na szczęście mój mąż będzie prowadzić, niestety ja i tak boję się jeździć, bo ciągle wydaje mi się, że coś może się stać. 
Idę się przygotować. 

Popołudniu przygotowałam sobie pyszną białą kawę z lekką pianką i cynamonem.. pyszności.. zaraz znów przygotuję sobie kolejną i pomyślę o naszym dziecku.. ^^



9 komentarzy:

  1. trzymam kciuki aby sprawa potoczyła się po twojej mysli....
    a co do Dzieciątka.... taka Miłośc jaka ciebie przepełnia musi doczekać się wspaniałego Finału....
    życzę tego ze szczerego serca...

    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :)
    Otwieram swój blog tylko dla osób zaproszonych. Jeśli masz ochotę zapraszam i czekam na maila :)
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko tyle lat po wypadku a Ty jeszcze musisz to odgrzebywać, współczuję Ci bardzo. To już finisz czy jeszcze się będzie ciągnęło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle lat minęło, a ja wciąż walczę o swoje. Taka Polska. :/

      Usuń
  4. Kochana, 3mam kciuki za rozprawę, chodź domyslam sie jak bolą wspomnienia.
    Będziemy mamami zobaczysz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak pięknie piszesz o Waszym Dziecku. Z tych słów płynie ogrom miłości.
    Pewnie w tej chwili jest już po rozprawie. Mam nadzieję, że wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końcowa rozprawa będzie dopiero w Styczniu. Poczekam. Najważniejsze, że zeznania i co najgorsze, bo wspomnienia z tego czasu już są za mną.
      Dziecko to spełnienie moich marzeń i dopełnienie naszej rodziny, bo przecież jesteśmy rodziną, jednak pełna ona będzie, kiedy pojawi się dziecko :)

      Usuń