niedziela, 21 lutego 2016

Czas i na mnie... Odpowiadam.. :)

Jakiś czas temu Tygryski wciągnęły i mnie do tej zabawy, więc przyszedł czas na odpowiedzi z mojej strony, wcześniej nie miałam chwili spokoju, aby móc tak na spokojnie coś napisać..


1. Pierwsza strona, na którą zaglądasz po włączeniu Internetu.
Zdecydowanie jest to Facebook, bądź też gmail (często czekam na maile albo wiadomości, na gmailu od niektórych z Was :) a na Fb od dziewczyn, które razem z nami były w grupie w OA) :)
 
2.  Post, którego pisanie sprawiło Ci najwięcej przyjemności.
Posty te dotyczą pierwszych informacji o naszym małym szczęściu (ten telefon, droga po malutką i powrót do domu, tak jak i pierwsze dni), a tak na prawdę wszystkie posty są wyjątkowe :)
 
3. Trzy dobre rzeczy, które spotkały Cię dzisiaj.
Dzień dopiero się rozpoczyna, pierwsza cudowna rzecz to poranne przytulenie ze strony córci, uwielbiam jak sama się do mnie tuli <3
Druga to kawa z mlekiem o poranku, a trzecia.. hm.. być może gdzieś tam czyha na mnie, dzień jest długi ;)
 
4. Fobia/natręctwo/dziwny nawyk – czy któreś dotyczy Ciebie?
Nie lubię, gdy ktoś pije z mojej szklanki/kubka, nawet mam swój widelec w domu, łyżeczkę i ulubione talerzyki.. z mężem, dzieckiem mogę jeść tym samym, ale nie dotyczy to już innych..Jeśli muszę to ok, ale jakoś nie specjalnie.. ;D
 
5. Lubisz ludzi, którzy...
Są szczerzy, nic nie kryją i nie trzymają w sobie, tylko piszą/mówią prawdę, sama mam niewyparzony jęzor i często mówię za dużo, ale uważam to za zaletę, bo lepiej byc prawdomównym, niż ściemniać, kręcić i być fałszywym. 

6. Zabawne wspomnienie z dzieciństwa.
 Jest ich trochę, ale przytoczę jedno wspomnienie, które dotyczy wizyt na wsi u prababci. Miałam może z 5 lat maksymalnie, jeździliśmy tam czasem w odwiedziny (zanim babcia zamieszkała z nami), nigdy nie chciałam przejść przez podwórko, krzyczałam do rodziców, żeby zabrali te drzewa! (trawę!)  ;) 

7. Jak wygląda Twój breloczek do kluczy?
Klucze mamy wspólne z mężem (a zestawy, w zależności od tego, kto jakie auto zabiera) przy tym, który zabieram częściej ja jest mini latareczka/brelok, a przy drugich kluczach portfelik na pilot do auta ;)
 
8. Jeden sposób, który usprawnia/ułatwia organizację domowego życia.
Dzielimy się domowymi obowiązkami z mężem, ja gotuję i sprzątam, on robi zakupy, wiesza pranie, itp.. ;)
 
9. Gdybyś mogła odbyć podróż w czasie, gdzie chciałabyś trafić i dlaczego?
Jeśli miałabym się gdzieś przenosić.. chyba bym tego nie zrobiła, jest mi dobrze tutaj, gdzie jestem. Przy mężu, a przede wszystkim przy Amelci :) Zastanawiałam się, co napisać i to zdecydowanie jest ta odpowiedź :)
 
10.Gdybyś mogła wybrać sobie talent, co by to było?
Zastanawiałam się długo. Może po prostu chciałabym jakoś zawodowo COŚ znaczyć, mieć swój gabinet albo firmę i to wszystko :)


11.Ulubiony serial. *
Nie koniecznie mam czas, ale jak oglądam to na Tv4 : Włoska narzeczona, albo Kotka ;)
Kiedyś lubiłam seriale..
taki serio ulubiony The Walking Dead  <3







piątek, 12 lutego 2016

12-02-2016

Od poprzedniego razu trochę się u nas zmieniło. Sama nie wiem.. na lepsze? czy na gorsze? Wydaje mi się, że po prostu biegnie wszystko do przodu. Najważniejsze, że nie stoi nic w miejscu, jak było niestety przez kilka miesięcy.. :)

DOM - dla mnie jest to miejsce, w którym wszyscy czujemy się jak rodzina, czujemy się dobrze, chętnie tam wracamy, kochamy się, szanujemy, rozmawiamy ze sobą szczerze i o wszystkim, jesteśmy dla siebie, jest to takie miejsce na ziemi, które jest tylko nasze. 
Takie miejsce być może zagości i w naszym życiu. Bardzo tego chcemy, staliśmy się rodzicami, pragniemy dać dziecku jak najlepsze warunki do rozwoju, dlatego też zdecydowaliśmy się na zakup domu na wsi. Nie daleko od naszego miasteczka, bo jakieś 10 minut drogi autem. Blisko rodziców męża, bo tylko około 2 km. 
Dom ten jest piętrowy, ma cudowny salon z aneksem kuchennym, dwie łazienki, trzy sypialnie, taras, garaż i pomieszczenia gospodarcze. Idealny dla rodziny 2+2, którą planujemy. 
Bardzo chcemy mieć dwoje dzieci, pierwszym jest Amelka, drugie może wkrótce będzie? Kto wie? Jeszcze nie wiemy jaką drogą, ale tu wszystko w rękach Boga oczywiście. 
Wcześniej w grę wchodziła jedynie adopcja, ale jak widać nie wiadomo, co komu pisane. 
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jutro podpiszemy przedwstępną umowę z właścicielami nieruchomości, w poniedziałek doniesiemy do banku resztę dokumentów, ktoś przyjedzie wycenić dom z banku, a później pozostanie czekać na ruch banku. 
Pierwsze zielone światło dostaliśmy właśnie w środę, mamy zdolność i zgodę na kredyt ze strony finansowej. Cieszymy się bardzo, ponieważ moje zarobki są obecnie z boku. Powodem jest urlop macierzyński, którego bank nie uwzględnia w zdolności. 

Więc jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem w wakacje zamieszkamy w domu, bo wcześniej z różnych względów nie będzie szans, bo klucze jeśli dobrze wszystko pójdzie otrzymamy najpóźniej do końca kwietnia. 

Dom - na wsi, małej wsi, nasze miejsce na naszym kawałku ziemi. 

Zorientowałam się w sprawie powrotu do pracy. Kierowniczka czeka na mnie chętnie i wracam do pracy od początku czerwca z końcem macierzyńskiego. Będzie kredyt, musi być praca. Wiadome.
W między czasie poszukam pracy w zawodzie technik masażysta/ fizjoterapeuta, muszę i chcę.

Za miesiąc roczek naszego dziecka, dokumenty są w porządku, czekamy na uprawomocnienie (co już pisałam) i będziemy dzwonić do sądu w poniedziałek o informacje dotyczące terminu sprawy o przysposobienie. Liczymy, że zakończymy wszystko w marcu, ale teraz wiemy, że będzie dobrze.

Amelka.. rośnie, próbuje wstawać coraz częściej, ale czasem zapomina się i upada. 
Dzisiaj byłam cały dzień zestresowana, rozdrażniona, zmęczona sprawdzaniem dokumentów do banku, dotyczących nieruchomości, umowy przedwstępnej, tym również, że mało spałam.. i Amelcia znów się przewróciła, chociaż pokazywałam jej, że nie wolno, a już sporo rozumie, tylko na złość robi.. Uderzyła się, płakała, a ja zamiast ją przytulić to wzięłam na ręce, ale mówiłam, że jest nie grzeczna, nie wolno.. byłam zła. 
Teraz też jestem.. wściekła.. ale na siebie, bo powinnam ją przytulić.. To dowód na to, że nie jestem idealną matką, ale chyba nigdy nie będę, bo czy  istnieją ideały?

Teraz zrobi się może wkrótce spokojniej. Będę mogła spać normalnie. Będzie dobrze. 

Dzisiaj dzień zleciał. 
Jutro wracam męża mama z pracy (nie było jej trzy miesiące), najpierw jedziemy z umową, a później do teściów na kawę, posiedzieć. 
Później mąż idzie do pracy, na noc. Służba to służba. 

Amelka ma dwie jedynki, ale wychodzi już dwójeczka na górze, słodko wygląda z tymi ząbkami. Tylko strasznie zgrzyta :) bo ma jedynki dwie na razie i jedna dół, druga góra.. szaleństwo! :) 

Kochamy ją najbardziej na świecie! Jest naszym oczkiem w głowie. Nasza maleńka, duża dziewczynka! <3


wtorek, 9 lutego 2016

Uregulowana sytuacja prawna.

Tak, tak, tak.. w końcu. Sytuacja prawna naszego dziecka została uregulowana w poprzednim tygodniu. W końcu po roku czasu. Pisma podziałały, jak również interwencja opiekuna prawnego małej. Była zmiana sędziego, który przytrzymał sprawę od listopada, a ten raz, dwa zakończył całe postępowanie i wszystko jest ok. 
Mamy jeden aktu urodzenia, czekamy na uprawomocnienie, a także wyznaczenie terminu sprawy o przysposobienie, która to ma się odbyć zaraz po uprawomocnieniu tej. Jutro mam dzwonić, czy wyznaczono już jakiś termin i jak się na to zapatruje Pan Sędzia, który jak nam wiadomo od początku jest "człowiekiem z sercem", bo zadecydował, że malutka będzie z nami, a nie gdzieś tam, więc wiemy, że chce teraz zakończyć sprawę szybko, abyśmy w końcu mogli odetchnąć. 

Dzisiaj był piękny, słoneczny.. no może troszkę jak u nas wietrzny dzień, ale po południu zrobiło się całkiem sympatycznie. 
Południe spędziłam na spacerze po rynku, zakupach z Amelką. Spacer był przyjemny. Odwiedziłyśmy babcię (moją mamę) w pracy, ciocię (która pracuje razem z mamą), spotkałyśmy wiele przyjaznych nam osób. 
Amelka dostała ode mnie dzisiaj w prezencie na 11 miesiąc, który właśnie dzisiaj śliczne spodnie dresowe z 5.10.15 takie wpadające w krem/zloty :) i śliczne body z dwoma jeżykami i serduszkiem nad nimi :), a jeszcze była grzechotka, taka tam.. kolorowa. 

Wczoraj składaliśmy dokumenty (od strony naszej- finansowej) dotyczące kredytu, którym jesteśmy zainteresowani. Dzisiaj otrzymałam wstępnie telefon, że delikatnie nie mieścimy się w zdolności kredytowej, ale może da się to jakoś rozwiązać. 
Mąż zarabia sporo, jednak z kilku tam względów z małą, moim urlopem i takie tam jest jak jest. 
Całe szczęście są duże szanse, że się uda. I oby, bo spać nie mogę po nocach. Bardzo się denerwuję tym wszystkim. 
Z właścicielami udało się dogadać. Doszliśmy do porozumienia i wszystko jest ok. 
Jeśli strona finansowa w banku da nam zielone światło to w sobotę podpiszemy umowę przedwstępną ze Sprzedającymi dom. 
Ale tu proszę nie gratulować.. nic nie wiadomo jeszcze.
Wcale się nie cieszę, bo nie wiem jeszcze, czy faktycznie będzie kredyt, czy nie. 

TU UWAGA! Osoba sprzedająca posługuje się agencją nieruchomości, gdzie na pierwszym spotkaniu Pan reprezentujący (pośrednik) poinformował nas, że Sprzedający podpisał z nim umowę, że to MY PŁACIMY 2% wartości nieruchomości jemu. Zgodziliśmy się. (Listopad to pierwsze spotkanie było). 
Dziś mam osobiście kontakt ze Sprzedającymi, z którymi się sama dogadałam co do ceny i wszystkiego. Okazało się, że to oni płacą 2%, a chcieli podpisac pośrednicy drugą umowę z nami od początku, na co my odwlekaliśmy to do momentu zakończenia negocjacji i wyjaśnienia wszystkiego. 
Pośrednik nie prowadzi już sprawy, chciał nas naciągnąć z tego wychodzi. 
Uniknęliśmy zapłaty za nic. Mamy dodatkowe pieniądze chociażby do wkładu własnego. 
TAKŻE UWAŻAJCIE NA NACIĄGACZY I OSZUSTÓW.
Później zasłaniał się, że chciał i nas reprezentować, ale my wiemy jak do nas mówił, co mówił. A poza tym nie szukaliśmy pośrednika nieruchomości, a DOMU w sprawie którego zgłosiliśmy się do niego. ;)

Tak poza tym jak napisałam Ameluśka zaczęła dzisiaj 11 miesiąc. Jest małym śmieszkiem, ale też więcej płacze i wymusza, że COŚ chce. Ciągle wystawia rączki, żeby ją nosić. 
Wyszły dwie jedynki, idą kolejne ząbki. Następna w kolejce jest dwójeczka górna. 
Chodzi trzymając się kanapy, mebli, łóżeczka. 
Zaliczyła kilka upadków, które były nieuniknione, a mąż stwierdził, że kupi jej zaraz kask ;)
Wzrost naszej modeleczki to 73 cm.. wysoka z niej dziewczyneczka. 
Liczę, że będziemy chodzić pięknie do roczku z tego co pokazuje malutka.. ale jeśli nie to przecież nic się nie stanie :) nawet chyba wolę ją jeszcze na czworaka. :)

Amelka daje nam mnóstwo radości, szczęścia, nie można się przy niej złościć na nic, ani smutki nie wchodzą w grę.. :) 
A tutuaj ona.. Nasze 11 miesięczne szczęście! 
Nasza wyśniona, wymarzona, wymodlona córcia! 




Jeszcze przesyłka, która idealnie przyda się za miesiąc... :)



Odezwę się wkrótce, ciekawe z jakim humorem ;) 



czwartek, 4 lutego 2016

Moje małe/wielkie szczęście!

Zbliża się roczek naszej córeczki.
Cieszę się ogromnie, że jest z nami od samego początku, że od właściwie pierwszych dni jej życia mogliśmy towarzyszyć jej i być obok. 
Oboje zarówno mąż jak i ja kochamy ją równie mocno od samego początku. Jest naszym skarbem, miłością i najcudowniejszym szczęściem! :) 
Tak często siedzę i myślę o tym wszystkim i mimo tych trudności z dokumentami i sądem wiem, że gdyby kolejny raz zadzwonił taki sam telefon również nie zawahali byśmy się, a wręcz przeciwnie wzmocnieni doświadczeniami i przeżyciami z całego roku jesteśmy silniejsi i bardziej pewni siebie, a co za tym idzie wiemy, co robić w takich sytuacjach i jak się zachowywać. 

Często zerkając w między czasie wyciągania świeżego ręcznika małej do kąpieli z szafy uświadamiam sobie jak urosła.. widzę wtedy rożki, w które ją zawijałam i tuliłam w pierwszych dniach jej życia i w pierwszych jej dniach w domu.. widzę mały ręczniczek, którym wycierałam ją początkowo. Widzę w szafce i pudełkach te maleńkie ubraneczka, które teraz nawet by nie weszły:) 

Najbardziej sentymentalne jest różowe ubranko, w którym przyjechała z nami do domu. Wszystkie rzeczy z tego dnia zapakowane są do jej pudełka wspomnień, które mamy i pielęgnujemy. Ale o nim innym razem. 

Pamiętam, kiedy pierwszy raz uśmiechnęła się do mnie nasza córcia, kiedy pierwszy raz ją dotknęłam i powiedziałam: "Jaka Ty jesteś malutka", trzymając ją na rękach i głaszcząc jej maciupeńką rączkę. Było to jeszcze w szpitalu. Płynęły mi łzy, a serce ściskało mnie tak mocno, że nie wiedziałam, co robić. 
 Później w domu to już jakoś było. Szczęśliwa cieszyłam się, że jest, a pierwsze noce wstawałam cały czas i sprawdzałam czy śpi i wszystko w porządku! :) 

Później pierwszy raz chwytała za palec, później pierwszą grzechotkę, a później to już zleciało, pamiętam jak pierwszy raz usiadła, jak pierwszy raz popełzła sobie, jak zaczęła raczkować, było też pierwsze "agu", a później długo "babaababa", dopiero po jakimś czasie usłyszałam "ma mma", a teraz kiedy ta moja mała, cudowna pociecha woła za mną "mama mama mamamama" chwytając mnie za nogawki, albo wyciągając do mnie rączki, wiem doskonale, że jest to świadome "mamaa" i czasem to, aż łzy same napływają mi do oczu. Łzy szczęścia, na które tak długo czekaliśmy. 


Uwielbiam, kiedy przytula się do mnie, kiedy wtula się w moje ramiona i czuję jak cudownie pachnie sobą, pachnie moim dzieckiem, córeczką, wymarzoną i wymodloną. 
Uwielbiam każdy jej uśmiech, każdy raz, kiedy to mnie uszczypie, każdy raz, kiedy zawoła znów "mamma", każde spojrzenie. 
Uwielbiam każdą chwilę spędzoną z moją małą córeczką. :)

Takiego samego szczęścia życzę wszystkim czekającym, wiem dzisiaj jedno.. warto czekać i chociaż czekanie jest niesamowicie ciężkie i trudne, to przychodzi ten czas, kiedy pojawia się dziecko i każda/każdy z nas wtedy rozumie, że naprawdę  WARTO BYŁO CZEKAĆ! :)

Dziś mija już przecież prawie rok (jeszcze trochę do niego, ale blisko), kiedy jestem mamą i jest to niewyobrażalne szczęście i prawdziwy dar od Boga. 
Mimo różnych smutków i problemów jakie wciąż napotykamy na swojej drodze jesteśmy niesamowicie szczęśliwi, wypełnieni miłością i dziękujemy za ten nasz mały, ale jakże ogromny promyczek, który świeci nam każdego dnia! :)


Tak dzisiaj jakoś czułam potrzebę wypisania się. :)

Dzisiejszy ranek..

 I wieczór...



środa, 3 lutego 2016

11 miesięcy córci...

W skrócie wielkim piszę na szybko, że u nas czas leci wciąż tak samo.
Amelka ma się całkiem dobrze, nie licząc wychodzących ząbków (6 jednocześnie idzie), poza tym widoczna dobrze dolna jedynka i przebiła się wczoraj górna jedynka :) 
Amelka próbuje już stać sama przy melbach. Jest niesamowita, nic się nie boi, że gdy upadnie będzie bolało. Robi wszystko, co chce. :) 
Nauczyła się w ostatnim czasie pięknie pokazywać kilka rzeczy: 
- "Jaka duża urośniesz?"
- "Ile masz kłopotów?"
- "Gdzie jest mama?"
- "Amelka brawooo!"
- "Amelka gdzie jest dzidzi? " (tu wskazuje na siebie na zdjęciach wiszących w salonie).
 Ulubione jest "brrrrr, brrrrrrr" podczas biegania w chodziku.
Uwielbia piosenkę disco "balujemy dziś w domu", przy której piszczy i wymachuje rączkami i cała skacze, prawdziwe szaleństwo!
Czasem zerka na bajkę "Ul - The Hive", ale głównie piosenka z niej ją interesuje! :)

Zawsze wita nas szalonymi piskami jak wracamy ja lub mąż do domu :) 
Mamie chętnie daje buziaczka! :) Otwiera wtedy całą zaślinioną buźkę i cmoook! ;)

Posiłku w ciągu dnia.. Jest ich 5. 
Pierwszy i ostatni to mlekunio z kaszką, środkowy to obiad. 
Zawsze koło 16-17 dostaje owocka, albo deserek.
Po pierwszym porannym mleku jest albo jajo, albo kanapeczka z wędlinką, albo twarożek, czasem Danonek albo inny serek. 
Często czytam, że tego nie wolno, tamto złe, a to ma mnóstwo cukru.. W tej kwestii jestem neutralna, wiem doskonale, że sama miałam słodycze w dzieciństwie ograniczane i później, kiedy już mogłam źle to wpłynęło na mnie, bo słodycze uwielbiałam i tylko to jadłam. Wydaje mi się, że z umiarem można, bez przesady. 
Dzieci lubią i będą, więc czasem coś słodkiego to nie grzech :) 

Waga Amelki z ostatniego czasu 9.5 kg. Jest wysoką dziewczyną, nie mierzyłam, a ubranka nosimy na 80-92 - w zależności od wielkości z danej fimry ubranek, bo jednak są spore różnice. 
Włosy mamy ciemne blond, a oczy cudownie zielone z odcieniami niebieskiego :)
I w tym miesiącu 11 miesiąc. 
W przyszłym miesiącu będziemy świętować roczek Meluśki! :) 

Jak bardzo szybko zleciało.. nawet nie wiem, dopiero była taka mała :) 

Kilka zdjęć malutkiej...

 Czasem u taty..
 Ale najlepiej u mamy... ;)
 A czasem z zabawkami.. :)


Ostatni wpis był dla mnie trudny , dlatego i tym razem nie piszę wiele. 
Dziękuję Wam za tak wiele ciepłych słów.
Chcę jednak zapewnić, że wyjątkowo serce moje uleczyła Amelka na tyle mocno, że nie mam czasu myśleć o tym, jakoś po prostu żal mi i smutno, że tak się wydarzyło, bo mogło by być zupełnie inaczej, ale nie chcę się w to zagłębiać. Widocznie tak jak 7 lat temu miało tak być i kropka. 
Żałoba pozostanie w moim sercu przez jakiś czas, jednak Amelka na tyle rozświetla moje życie, że jest takim opatrunkiem na ranione serce.. 
Amelka jest moją cudowną córką, która daje mi wiarę, nadzieję i sprawia, że nasze życie ma sens. 
Jest wszystkim, co mamy, jest prawdziwym szczęściem!
:) 
Dlatego chcę poświęcać się teraz jej, nie chcę się smucić, chcę się cieszyć z bycia z nią. <3

Kocham moją córeczkę <3
Kochamy ją wszyscy w rodzinie! <3 

Sprawa ma się odbyć w tym tygodniu, pozostaje oczekiwać na wezwanie na naszą sprawę po uprawomocnieniu po tej sprawie. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko będzie zakończone! :)
I wtedy pozostanie nam żyć i cieszyć się życiem i sobą! :)  





czwartek, 28 stycznia 2016

Ostatnie dni..
Nie wiem, co napisać..
Brakuje mi słów i zastanawiam się dlaczego całe życie musi być takie trudne i nie znam odpowiedzi..
Ostatnio miałam kilka problemów..
Takie tam z mężem, ze sprawą Malutkiej (ale tutaj wszystko jest ok - bo przełożona, odbędzie się za tydzień, zamiast miesięcy dwóch). Interwencja pomogła. Czekamy.
W międzyczasie z zakupem domu..
Ale to wszystko nic.
Miałam napisać dokładnie, ale jednak nie czuję się jakoś na siłach.
Sama nie wiem jeszcze, czy informacja jaką otrzymałam od lekarza w ostatnich dniach dotarła do mnie. Chyba nie.
Staram się o tym nie myśleć. Bo wiem jak było poprzednim razem, choć wtedy widziałam, wiedziałam cały czas. Było zupełnie inaczej. Teraz.. Jest jeszcze inaczej.
Drugi raz poroniłam.
Odezwę się za kilka dni.
Pozdrawiam!

sobota, 16 stycznia 2016

Kilka nowych wieści..

Czas w naszym domu biegnie ostatnio dość nerwowo, mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy. Zobaczymy jak będzie.
Sprawy z córcią ruszyły do przodu, po napisaniu listów do sądu został zmieniony nagle sędzia, również szybciej odbędzie się sprawa, ale w poniedziałek mam dzwonić, kiedy dokładnie, ponieważ nowy sędzia prowadzący bardzo prosił o czas na zapoznanie się z aktami sprawy do poniedziałku ;) da się? Oczywiście, że się da, tylko trzeba mieć trochę chęci i trochę serca i ludzkości w sobie. 
Myślę, że nie będzie tak źle tym razem, a jeśli będzie to będziemy pisać dalej, jesteśmy zdeterminowani, zdecydowani i gotowi do WALKI o swoje dziecko!

Jesteśmy po spotkaniu z właścicielem domu i jego synem, dowiedzieliśmy się wszystkiego, oni wcale nie naciskali na nas, robił to pośrednik od nieruchomości, którego firma w zasadzie sprzedaje dom (chcą pewnie szybko załatwić sprawę, bo pieniądze!) Pff.. 
Umówiliśmy się, że jak będą wszystkie dokumenty domu to spotkamy się i wtedy na spokojnie podpiszemy umowę przedwstępną. 
Trochę obawiamy się o kredyt, ale staniemy na głowie, żeby był! :) Dowiadywaliśmy się już o wszystko od A do Z i mam nadzieję, że będzie jakoś nawet dobrze! Musi być!

Choroba u Małej przeszła, wczoraj byliśmy na kontroli i gardełko zdrowe. Mała lepiej je, mleko też już zaczęło znów smakować. 
Ząbek pierwszy przebił się pięknie i cudownie go widać i czuć.. Dolna, lewa JEDYNECZKA! :) 

Praca mojego męża jak co roku organizuje choinkę, jeszcze rok wcześniej nie interesowała mnie choinka dla dzieci, wręcz "raziła w oczy". W tym roku idziemy najpierw z córeczką, a później sami. 
Jakoś średnio mam ochotę na tą choinkę, będą Ci znajomi, których nie cierpię. Działają na mnie jak płachta na byka, mam nadzieję, że nie skończy się to znowu głupimi pomysłami męża i awanturą na całego! Ehh..

Dzisiejszy dzień spędziłyśmy z Małą razem, byłyśmy u babci i dziadka, teraz wróciłyśmy, trzeba trochę posprzątać, bo jutro niedziela! :) Tak więc.. do roboty! :)




A tutaj nasze cudowne, śliczne, jedyne szczęście Meluśka! <3