wtorek, 9 września 2014

A jednak wrzesień.....

Dzisiejszy dzień był od samego rana bardzo nerwowy, wstaliśmy o 6:oO i przed 7:oO wyjechaliśmy w kierunku Warszawy na rozprawę. Droga też była nerwowa, bo niestety pogoda nie dopisywała i padało bardzo, bardzo.. praktycznie przed samą Warszawą dopiero deszcz przestał lać! :/
Na miejsce dojechaliśmy na godzinę 11 i zaraz po nas dotarł mój adwokat, taki młodzieniaszek, chyba bardziej stresował się niż ja. Oczywiście na sali Sędzia to była kobieta, musiałam opowiedzieć wszystko, zadawała pytania, popłakałam się chyba 3 razy ale to dobrze, bo w końcu walczę o swoje pieniądze. Z tego co mówił adwokat to widział, że Pani Sędzia była bardziej za mną, nawet zgodziła się na jeszcze jednego biegłego lekarza neurologa :) mimo, że prosiła tamta strona, z którą walczę, aby oddaliła nasz wniosek to jednak odroczyła wyrok do 27.01.2015r. i wtedy będzie ostatnia rozprawa i ogłoszenie wyroku, a ja w między czasie muszę jeszcze pojechać na badanie biegłego. Oby było dobrze. Zobaczymy w styczniu. 

*********************************************

Kiedy ja weszłam o godzinie 12:00 na rozprawę nie zdawałam sobie sprawy z tego, że dzwonią do Nas z Ośrodka Adopcyjnego Panie w sprawie takiej, że.. ale to za chwilkę. :) 
Mój mąż nie wchodził na salę, poprosiłam go o to, bo wiem, że stresowała bym się jeszcze bardziej. Poszedł do auta, poczytać gazetę i zaczekać na mnie :) oczywiście w tym czasie zadzwonił do niego telefon i okazało się, że to Panie z Ośrodka z informacją, że jeśli tylko chcemy to zapraszają nas już 15.09. na warsztaty do Kielc do OA :) na godzinę 14:00.. wcale się nie denerwuję.. w ogóle pewnie będziemy najmłodsi, przecież ja mam 27, a mąż 29 :) Same Panie z OA mówiły, że najmłodsi jesteśmy jak do tej pory ale są do nas pozytywnie nastawione i dobrze o nas myślą i całkiem poważnie oczywiście. 
Mogę śmiało stwierdzić, że w naszym Ośrodku panuje super atmosfera i miło nas przyjmują od samego początku, wiem też, że tak pozostanie, bo po prostu mamy znajomych i adoptowali dzieciątka w tym samym Ośrodku. :)
Jestem szczęśliwa, wiem że czas zbliża nas do naszego Skarba, wymarzonego, wymodlonego, upragnionego Skarba, którego kochać będziemy na pewno od pierwszej chwili!!! :) 

Nastąpił inny obrót spraw odnośnie imion dla dzieciątka.. dziewczynka będzie mieć na imię na pewno Zosia, natomiast chłopiec to miał być Jonatan ale postanowiliśmy, że damy mu imię takie jak mój mąż ma na drugie, po prostu Piotruś :) 

Więc Maleństwo.. będziesz albo Zosieńką albo Piotrusiem :) Czekamy!!! <3

Dziękuję Wam za miłe słowa, wsparcie i w ogóle za to, że ze mną jesteście. :) 

A tym czasem uciekam na Hells Kitchen ^^

3 komentarze:

  1. Musi być dobrze. I jak się cieszę, że zaczniecie już warsztaty. To kolejny krok by być bliżej Maleństwa. A imiona bardzo mi się podobają. Fajnych rodziców będzie mieć Zosia/Piotruś.
    Jesteśmy w podobnym wieku: ja mam 26 lat, mąż 28.
    Ściskam;* Kibicuję Wam z całych sił.
    P.S. Też oglądam Hells Kitchen ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzielna jesteś. Szkoda tylko, że w tych sądach wszystko tak długo trwa. Oby do stycznia. A przed Wami warsztaty. Coraz bliżej do zostania rodzicami Zosi albo Piotrusia :) My z imieniem dla dziewczynki nie mieliśmy problemu, ale z chłopcem ciągle mamy problem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas z imionami było podobnie. Problem rozeiązał się naturalnie, bo chłopiec się nie pojawił :)
      Zosia i Piotruś to ślczne imiona, ja ciągle mówię źe gdybym miała jeszcze córkę to na sto procent byłaby Zosią :)

      Usuń