Dzisiaj znów siedzimy we trzy.. Kropeczka, Beti i Ja..
Za oknem nadal zimno, szaro, paskudna pogoda. Oglądam jakieś głupoty w tv. Kropeczka sobie zasnęła, pewnie na jakąś chwilę.. :)
A ja..?! Popijam białą kawę i rozmyślam trochę nad wszystkim..
Nadal przytłacza mnie myśl, że nie wiem nic. U nas to nie jest takie proste, bo odbywa się to jakoś inaczej niż normalnie i zazwyczaj. Właściwie to nie wiem jak to będzie ale chyba sąd musi sobie tam wezwać biologicznych na zrzeczenie się przed nim i dopiero wtedy zaprosi nas na sprawę adopcyjną. Chciałabym już móc napisać, że jestem 100% mamą w życiu i na papierze, prawnie również.
Dowiedziałam się za to od znajomej z grupy - z warsztatów, że z naszej grupy została właściwie tylko jedna para :) która czeka na większe dziecko. A tak to wszyscy już :) do dwóch jeszcze nie dzwonili ale planują, bo mają dzieci dla nich :D cudowne wieści!
Bardzo szybko zadziało się to wszystko :)
Myślę, że Bóg czuwa nad nami i musi być dobrze!
Z mężem - jest jakoś bez większych zmian, odzywamy się tylko w razie wielkiej potrzeby, a tak raczej cicho sza. Myślę, że z dwojga złego lepsza cisza jak kłótnie.
Przeżywamy oboje wszystko bardzo. Może faktycznie trzeba dojrzeć do roli rodzica i z czasem ułoży się i będzie lepiej.
Musi ułożyć się wszystko związane z Kropeczką prawnie i wtedy pozostanie cieszyć nam się sobą! :)
Tymczasem Kropeczka ma ostatnio ślinotok, zajada swoje rączki i jest jakaś niespokojna, nawet w nocy. Ale damy radę.
Kończę, bo właśnie się obudziła- Witając mnie najcudowniejszym uśmiechem na świecie! :)
Kochana wierzę, że wszystko będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńI w modlitwie też o Was pamiętam.
Dzięki za wsparcie :) ja za Ciebie też się modlić będę bo jest to potrzebne! ;*
UsuńBędzie dobrze! Pan Bóg Was przeprowadzi przez to.
OdpowiedzUsuńA z mężem to wiesz... rozmawiajcie. Myślę że jednak lepiej się kłócić i godzić, niż milczeć. Potem coraz trudniej się odezwać, być blisko. Teraz jest dobry czas, żebyście się wspierali nawzajem, a nie żyli obok siebie. Powodzenia :*
Cisza minęła i nadal kiepsko jest.. Jestem zbyt rozdrażniona tym czekaniem, tą ciszą.. :( wierzę, że damy radę, bo musimy. ;* dla nas i dla malutkiej 😍
UsuńNam dziś udało się wreszcie wyjść na spacer :)
OdpowiedzUsuńTo czekanie jest trudne. Dopóki człowiek nie będzie miał papieru będzie niespokojny. Niech jak najszybciej sprawy się wyjaśnią, żebyś nie musiała się już martwić.
Buziaki
Właśnie -,kawałek papieru, a powoduje tak wiele niepokoju i strachu też.. Martwię się, że teraz urlopy będą i się to będzie przedłużać tylko.
UsuńSpacery są super. 😊
Dzisiaj też wyjdę z Kropeczką choć na chwilę 😊 póki co zasnęła;)
Buziaki! :)
Ten uśmiech potrafi zdziałać cuda, na pewno da Ci siłę zanim wszystkie sprawy się nie wyjaśnią, a później będzie rozpromieniał każdy dzień.
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Was
Uśmiech malutkiej to lekarstwo na wszystko! Jest cudowny i wiem, że uśmiecha się tylko do mnie.. Do mamy! :) <3 pozdrawiam
Usuńbedzie dobrze NIE MA INNEJ OPCJI :)BUZIAKI DLA MALUTKIEJ :)
OdpowiedzUsuńMusi! :) :*. I buziaki dla Grzesia! ;**
UsuńRozmawiałam kiedyś z koleżanką na temat jej ciąży.
OdpowiedzUsuńPowiedziała, że najgorsze było tuż przed porodem. Gdy czekała jak na szpilkach na pierwszy skurcz. Gdy myślała o wszystkich możliwych powikłaniach i nieszczęściach. Gdy przerażała ją myśl, że wydarzy się coś, czego nie będzie w stanie zrozumieć ani ogarnąć.
Gdy wszyscy pytali ją czy to już...
Adopcja chyba trochę przestawia naturalny bieg spraw. Dziecko rodzi się najpierw w sercu, potem dopiero pojawia się realnie. Może ten czas, paskudny, w oczekiwaniu na ruchy sądu, to taka ostatnia prosta przed narodzinami Was jako rodziny?
Kochana musisz myśleć pozytywnie, to rozkaz! Milczę bo nadal nic się nie dzieje w naszej sprawie.
OdpowiedzUsuńOstatnio zaszalałam i w swoje urodzinki zafundowałam sobie skok wahadłowy z 14 metrów. Ale ja jestem stara i szurnięta:)