wtorek, 22 grudnia 2015

Nie jesteś prawdziwy Mikołaju!

Szybki wpis przed Świętami wskazany, ale to jeszcze nie ten z życzeniami. 
Przygotowania do świąt, podczas których czuję się raczej jak by to była Wielkanoc, a nie Boże Narodzenie i gdyby nie choinka to była bym w stanie całkowicie w to uwierzyć! :)

 

Przygotowania trwają od poniedziałku i końca jeszcze nie widać, mam nadzieję ogarnąć resztę i dopiąć na ostatni guzik jutro, bo pozostały drobne porządki, które wcześniej się nie udały niestety. 
Choinka świeci pięknie wieczorami od soboty, zdecydowaliśmy się na wersję połowę mniejszą od tej, którą mieliśmy w zeszłym roku z powodu małego szkraba buszującego po mieszkaniu, który jest coraz bardziej mobilnym bobasem i nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli chce dotrzeć do celu! :) 

 

Pierożki pieczone z kapustką i grzybami robiłam w zeszłym tygodniu, są zamrożone, czekają na święta. 
Dzisiaj udało mi się zrobić w nie długim czasie, wręcz błyskawicznie ukochaną Krówkę męża, a przed nią przygotowałam "chałwę", którą robię z margaryny i mleka w proszku z herbatnikami. Coś jak blok czekoladowy, tylko u nas jest białe (jest pyszne, kochamy, uwielbiamy, "bijemy" się o ostatni kawałek!) ;) 
Więcej nie szykuję, ponieważ święta spędzamy u moich rodziców i teścia, który został sam na święta w tym roku, jedynie siostra męża z rodziną będzie w Wigilię, a przez resztę świąt to nawet nie wiem. 
Od rodziców dostaniemy pierożki gotowane, karpia (którego osobiście nie jadam!), kapustę z grzybami i grochem. 
Nie szykujemy u nas wszystkich potraw, ponieważ nie przepadamy za wszystkim i tak jest od zawsze. 
Więc pewnie do południa Wigilię będziemy ze szwagierką szykować na wsi u teścia, a my później na 17 zjedziemy do moich rodziców, posiedzimy zjemy kolację i wrócimy razem do domku, bo mąż w pierwszy dzień świąt niestety pracuje. Biedny. A ja z Meluśką będziemy u moich rodziców przez cały pewnie dzień. 
Drugi dzień nie zaplanowany. 

Kilka zdjęć z tego, co u nas w domu...





Jutrzejszy dzień rozpocznę sprzątaniem swojej części klatki schodowej, bo zawsze po 16 dniu każdego miesiąca moja kolej, więc na święta wypada posprzątać, a później dokończę co w domu pozostało i wyruszę z Amelką do moich. Obiecałam pomóc babci piec makowiec i sernik, więc wyjścia nie ma :) 


Pisałam już kiedyś, że byłam z Amelką u lekarza, więc w sobotę pojawił się katar i noc nie przespana była, katar był tak gęsty, że dziecko w nocy obudziło się z atakiem kaszlu, aż w końcu wykrztusiła, kiedy poklepałam ją po pleckach delikatnie wielką banię gili dosłownie, gęstą, która wypadła jej jak balon z buzi. Coś strasznego. Jak dobrze, że śpi obok mnie. Koło 2 w nocy udało mi się ją ululać do snu. 
Sama wstałam już o 5 rano, bo był to dzień choinki z Ośrodka Adopcyjnego, a że nic więcej poza katarem małej nie było to zdecydowaliśmy się pojechać, bo w domu czuła się dobrze. 
Dojechaliśmy na miejsce, na wejściu w stroju Mikołajki Amelcia zrobiła furorę, stała się gwiazdą choinki, była najmniejsza i wyróżniała się spośród wszystkich dzieci. Każdy na nią patrzył, a dzieci prosiły nas, czy mogą sobie z nią zdjęcie zrobić! :) 
Nasza Pani B. kiedy zobaczyła Amelkę, była zachwycona, stwierdziła też, że bardzo się zmieniła, urosła i jest niesamowita! :) 
Nie dojechali jedni znajomi z grupy, bo trafili z synkiem do szpitala, ale pojawili się inni znajomi, z córeczką w podobnym wieku do Amelki, trochę starszą, a jeszcze była jedna znajoma z córeczką i znajomi z męża pracy z synkiem :) 
Miło było spotkać wszystkich. 
Urzekł mnie widok rodzin adopcyjnych tak wielu w jednym miejscu. Każdy wyglądał jak normalna rodzina, a jednak przecież każdy przeszedł swoją drogę, ale jednak tak bardzo podobną do naszej drogi. Drogę adopcyjną, która prowadzi po prostu do szczęścia! 
Wszystkie dzieci były cudowne, niesamowite i bardzo szczęśliwe! 
Były zabawy dla starszych dzieciaków, poczęstunek dla rodziców, dzieci i paczki od Świętego Mikołaja, któremu Amelka usiadła dzielnie na kolanach i nie bała się jak inne dzieci tylko chciała mu zdjąć brodę (może wyczuła, że nie jest tym prawdziwym?!) ;) 
Była niesamowita, mimo tego,, że leciał jej za każdym kichnięciem paskudny katar to dzielnie się spisała! Byłam dumna z tego, że się nie bała!
Wróciliśmy spokojnie do domu, a mała całą drogę przespała po prostu. Była padnięta. 
Popołudniu mama ucięła sobie krótką godzinną drzemkę, była mi bardzo potrzebna po nieprzespanej nocy. 



Ostatnio Amelka stała się jeszcze bardziej moblina, ciągle przemieszcza się po domu, ledwie spuszczę ją z pola widzenia i już jest w innym miejscu. Najbardziej fajnie, że sama nauczyła się siadać i przymierza nam się też trochę do raczkowania :) 

Uciekam, maleństwo się przebudza.. ;*

 

6 komentarzy:

  1. Choinka kojarzy mi się z tą, którą samą miałam w domu jako dziecko - mieni się wszystkimi kolorami tęczy :) No i prezenty już są pod drzewkiem, więc teraz nic, tylko świętować :)

    Amelcia to śliczna i bardzo dzielna dziewczynka ;) Cieszę się bardzo, że spotkanie w OA takie udane - sama też nie mogę doczekać się naszego kolejnego, majowego zjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie mnie też nasza choinka kojarzy się z dawnym domem u dziadków. Moja mama ubierała choinkę zawsze na czerwono złoto, a mnie się podobało tak jak zawsze ubierał mój dziadziuś :) i teraz już 7 rok taką mam choinkę. Bombki kupuję po kilka albo zupełnie pojedyncze , kolorowe i jest pięknie :)
    Też macie spotkania w OA? :)
    Czy indywidualnie? :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka dla Amelki. Niech jej szybko przechodzi ten katar.
    Zawsze mnie zastanawia to sprzątanie klatek. To Wy nie macie dozorcy/ gospodarza domu? Już wiele osób z różnych rejonów Polski pisało, że sprząta. To tylko Warszawa nie sprząta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas byli kiedyś ludzie , którzy za 15 zł sprzątali moje pól miesiąca. Jednak ludziom było za drogo.. Już ich nie ma.
      Spółdzielnia klatek za ok 500 zł miesięcznie nie sprząta - po co, przecież my możemy :)
      Niestety nie zawsze jest na to czas.
      NP. u moich rodziców w blokach gospodarki komunalnej sprząta firma sprzątająca.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Choinkę macie cudną:-) My wyjątkowo w tym roku mamy dość dużą. Ja także uwielbiam świecącą wieczorem choinkę. Mogę przy niej siedzieć godzinami i tak sobie rozmyślać i wypoczywać :-) Dzieciom choinka podoba się bardzo i muszę przyznać, że nawet nie szaleją z nią bardzo:-) Serdecznie pozdrawiam i życzę spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz dużo zdrowia w Nowym Roku :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna choinka. U nas tez już stoi.
    Życzę spokojnych, radosnych, pełnych miłości Świąt oraz dużo zdrowia w Nowym Roku.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń