poniedziałek, 29 września 2014

3 warsztaty i pierwsza wizyta w Smyku ;)

Dzisiejszy dzień miło rozpoczęłam u boku męża! :)
Zjedliśmy wspólnie śniadanie, wypiliśmy razem kawę i wyruszyliśmy przed 10 w drogę..

Najpierw odwiedziliśmy cmentarz, ponieważ miałam od "kogoś" piękne kwiaty takie jak stroik bardzo duży z róż, goździków.. w kolorach bieli, kremu i herbacianym to postanowiliśmy położyć je na grobie mojego męża dziadziusia, bo kiedy takie same miałam poprzednim razem to dostał je mój dziadziuś na grób.
Po cmentarzu wyruszyliśmy do Kielc.. na kolejne spotkanie w OA, oczywiście byliśmy za wcześnie, więc odwiedziliśmy Smyka i pooglądaliśmy wózki i łóżeczka :) Mój szanowny tak słodko wyglądał, kiedy przymierzał się do takiego czarno-zielonego wózeczka :)  Cudo! :)
Rano mąż mi nawet powiedział, że powoli musimy wynosić rzeczy z pokoju dzidziusiowego, bo trzeba będzie się wziąć za niego i przygotować! Tak się cieszę, że w końcu zaczął o tym mówić! :)
Dotarło do niego, że wkrótce zostaniemy rodzicami! :)

Warsztaty minęły nie wiadomo kiedy. Oboje się udzielaliśmy i to dużo! - nie tak jak na pierwszym spotkaniu! :D
Ogólnie to było tak o więziach i listy do rodziców były z podziękowaniem.. i o genogramie. :) Musimy się za niego zabrać, echh.. :) u mnie to pójdzie raz, dwa ale u męża ciężko będzie, bo było w jego rodzinie od strony mamy wiele rozwodów, bo z 7 rodzeństwa - 2 są w małżeństwie (w tym mama męża), jedno nie było w poważnym związku, a 4 po rozwodzie, więc trochę to komplikuje to sprawę ale damy radę :) 


Wybrałam już oficjalnie sówki i zamówiłam. 

Na zdjęciu poniżej są sówki poduszki, mają powyżej 30cm jakoś, zamówiłam tą po lewej :)

Tutaj dużo mniejszych sówek, a moja będzie pierwsza :) Są to sówki przytulanki, takie mniejsze :)

Już sobie wyobrażam jak będzie pięknie w pokoiku :) 


Dzisiaj nasze Panie z OA mówiły, że nie powinno dawać się imienia dziecku po dziecku, które zmarło, a jednak ja myślę, że tak bym chciała, bo to tylko symbolicznie no i przecież Zosia Aniołek nie urodziła się, więc nie będę jej idealizować, a chcemy dać naszej córeczce, na którą czekamy też Zosia ale to dlatego, że mężowi podoba się to imię i on tak zdecydował.. nie do końca jestem pewna, może jeszcze zmienię imię na inne, czasem jak zobaczy się dziecko to nie pasuje to wybrane tylko inne. Sama nie wiem, ach tyle dylematów i w ogóle.. 

Trochę Nas dzisiaj Panie z OA wszystkich zmartwiły, bo nasze warsztaty tak się trafiły, że wszyscy jesteśmy młodymi ludźmi w przedziale 25-35 lat mniej więcej i po prostu wszyscy chcemy jak najmłodsze dzieci.. i będziemy czekać długo.. :(  mam nadzieję, że los zechce tak, że dostaniemy dzieciątko szybko, a nie jako jedni z ostatnich albo i ostatni.. 
Ech.. 

Uciekam. 

7 komentarzy:

  1. Zosia to piękne imię. Jeśli mogę Wam poradzić to w tych genogramach nie zagłębiajcie się zbyt dokładnie w dalsze rodziny. Panie z ośrodka tego nie sprawdzą czy wszystkie ciocie i praciocie Zosi będą wymienione a Wy sobie lekko ułatwicie zadanie.
    Sówki to bardzo fajny kotym na dzisiusiowy pokój czy nawet same dodatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosia- takie imię dałam mojemu groszkowi, który odszedł do nieba, nie wiedziałam czy to chłopczyk, czy może dziewczynka, aż przyśniła mi się dziewczynka i została Zosią.
      Teraz mąż poprosił, abyśmy dali tak na imię córeczce jak dostaniemy :) myślę, że obie Zosie będą równie ważne dla nas, każda inna ale równie wyjątkowa. :)
      Dziękuję za miłe słowa i te słowa odnośnie skrzyni wzięłam sobie do serca.
      Genogram- u mojego męża będzie ciężko,jednak rodziców i ich rodzeństwo musimy napisać, aż do dziadków..

      Usuń
  2. Sówki są przecudne, mi wpadła w oko ta szara :) po cichu zazdroszczę Wam takich zakupów... ale ogromnie cieszę się z tego, że już niedługo Wasz dom wypełni zapach i głos Maleństwa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana myślę, że każda z Nas kiedyś będzie przechodzić przez to wszystko, tylko każda w innym czasie.
      Też mi się podoba szara, ta kobietka szyje je na zapas, więc jak coś to mogę jeszcze zmienić kolory, bo szyją się :) bo mam pewne dylematy :) - ale nie chciała bym "babskich" kolorów dla synka, jakby miał być! :)
      Nie wiem czy niedługo.. są sami ludzie w naszym wieku, wszyscy chcą tylko malutkie dzieciaczki.. :(
      Też nie łatwo przychodzi przygotowywanie, bo mój mąż jest jeszcze zablokowany ale dzielnie wszystko mu tłumaczę i delikatnie się coś rusza i on też coś planować zaczął :) a było ciężko :) ale widzę, że co warsztaty to jest krok w przód.. :)

      Usuń
  3. Fajnie, że Mąż zaczyna angażować się w przygotowania do przyjęcia Dziecka. Nie obejrzysz się, a będziesz mogła zapełniać pokój sówkami. Są urocze. Ja przymierzam się, żeby uszyć takie podusie jeżykowe. Ale muszę zgrać się z mamą, żeby oswoiła mnie z maszyną.
    My genogram budowaliśmy razem z paniami z OA na spotkaniach indywidualnych. A że traktowano nas szczególnie, bałam się, że dojdziemy do pradziadków. U nas było podobnie, jaku Was. Po stronie Męża trochę się komplikowało, a u mnie mnożyło, bo sporą mam rodzinkę. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z każdym kolejnym spotkaniem będzie pewnie coraz lepiej ;) Fajnie, że pokoik się szykuje. Sówki są przesympatyczne. Sama bym sobie taką sprawiła;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety tak to juz w zyciubbywa ze trzeba na wszystko czekać ,ale pomyśl ze potem będzie cudownie z maleństwem :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń