piątek, 19 września 2014

Takie tam...

Piszę, bo mam taką potrzebę.. polubiłam pisanie tutaj i nawet zastanawiam się czy czyta mnie ktoś, kto się nie ujawnia? :) Tak po prostu. 
Dzisiaj miałam zabrać się za pracę domową z warsztatów, bo w poniedziałek już kolejne spotkanie przecież i chciała bym tym razem nie dać plamy! Ach.. muszę się wziąć w garść! :) 

Dzisiejszy dzień spędziłam nie specjalnie, bo wstałam rano, zawiozłam moją słodką psinkę do fryzjerki i wróciłam zaraz, bo odebrałam ją dopiero po dwóch godzinach, w między czasie wypiłam kawę :) ach.. i zadzwoniłam do mojego mecenasa. 
Jak się okazuje sprawa ma się trochę inaczej, niż przedstawił mi ktoś z kancelarii.. a więc ma się to tak, że jest po prostu to wszystko taką loterią, bo mogę się zgodzić na ugodę dlatego, że najprawdopodobniej sędzia da mi mniej albo tyle samo, niż proponuje ta firma, z którą walczę no- a dodatkowo do wyroku sędzia zleca też zapłatę odsetek za zwłokę czasu w takiej sytuacji, bo sprawa trwa już w sumie 5 lat z czego za każdy rok zwłoki odsetki to 2 tysiące - około. Mecenas dodał, że sam zdecydował by się na moim miejscu na ugodę pod warunkiem, że firma dołoży jeszcze do tego co proponuje 2 tysiące złotych, a jeśli nie to poczekał by na wyrok. Mam mętlik w głowie i nie mam pojęcia co robić! Jest to takie trudne wszystko.. i w końcu walczę "o swoje" echh.. 
Wieczorem dziś mieliśmy usiąść na spokojnie z mężem i uzgodnić co mamy robić, a tym czasem zadzwonił do męża po 18.oO telefon, że "służba wzywa", a że jest mundurowym to wyjścia nie ma, a najgorsze jest, że nie wiem czy wróci za kilka godzin czy może dopiero za 12h rano.. :( a ja rano idę na 9.oO do pracy, bo idę do obsługi wesela i wrócę dopiero po 24 godzinach, a mąż w niedzielę do pracy idzie, więc zobaczymy się wieczorem w niedzielę. :) Cudownie.. pf.. :(

Marudzę.. nie wiem czy ktoś to czyta i czy nie zanudzam ale właściwie piszę to też dla siebie.. miło się wygadać - nawet samej sobie.

*****************************************

Teraz z innej beczki - tej właściwej. :) 
Oglądałam ostatnio ręcznie robione sówki i postanowiłam zamówić jedną (na razie) dla Maleństwa! Będzie to śliczna, kolorowa sówka poduszka i ma jakieś 40 cm. :)

Postanowiłam już, że pokoik Maleństwa będzie z motywem sówek (najprawdopodobniej) tak czy siak w pokoju na pewno będzie ich kilka :) są słodkie, podobają mi się. 

Przygotowałam nawet projekt pokoiku dzidziusiowego, tylko trzeba go zrealizować :) 
Jeszcze jedna rzecz jaką chcę kupić to - buciki.. spotkałam takie, które mi się podobają.. nie wiem czy trafię, że będą dobre albo i może za małe ale chcę, aby to był taki symbol i pierwsze kupione buciki :) po prostu.. tak chcę.. :) 

*************************************

Moja Beti po metamorfozie..


Lubię ją taką "misiową" ale słodka jest też taka ślicznie obcięta - jak laleczka ;) 


A tutaj miałam pokazać się w sukience, więc proszę..

Ogólnie to mam duży biust i dobrze zbudowane i szerokie ramiona, więc nie przepadam za tak odkrytym dekoltem ;P ale może być. ^,^


9 komentarzy:

  1. Czytam wcale nie zanudzasz Beti śliczna już nie mogę się doczekać kiedy moja Lili będzie taka bo na razie ma 8 tygodni. A w sukience super wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi bardzo :) a prowadzisz jakiś swój blog? :) albo nie umiem szukać, albo nie widzę :)
      Lili to też york ? :)

      Usuń
  2. W sukience fajnie wyglądasz :) Bardzo chętnie do Ciebie zaglądam i kibicuję Wam mocno ;)
    Widzę, że mamy trochę wspólnego. Po pierwsze duży biust. Och jakbym chciała, żeby mój się trochę zmniejszył ;p Po drugie, mój mąż także mundurowy. Dziś akurat na nocnej zmianie. Więc doskonale rozumiem jak to życia z mundurowym może wyglądać. Często się mijamy w drzwiach.
    Piesek przesłodki jest :)
    Ściskam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że i ja wiem coś więcej ;) ach Ci mundurowi ;)
      Też chciała bym mieć mniejszy.. jakie to męczące mieć taki to masakra :)

      Usuń
    2. :))
      Specyficzne życie z mundurowym jest ;)

      Usuń
  3. w sukience wygladasz slicznie, a Beti, mega metamorfoza ! Boska jest o i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  4. No Beti sliczniutka :) a sukienka super, mam taką samą tylko inny kolor ;) ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sukienka świetna. Psinka- no to się nazywa prawdziwa przemiana :)
    Pisanie bloga wciąga, prawda?
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też podczytuję od niedawna, a dziś się ujawniam :) Słodka psinka i pięknie jej w nowej fryzurce - aż mi wstyd, bo sama u fryzjera byłam ładnych parę lat temu ;) Sukienka też prezentuje się świetnie, zwłaszcza w połączeniu z Twoim biustem (na który nie masz co narzekać) :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń