czwartek, 6 listopada 2014

Echh...

Rano obudził mnie mąż, bo sam nie mógł spać, więc zrobił mi pobudkę po 7... Co prawda obudził mnie bardzo miło i dzięki temu miło rozpoczęłam dzień, jednak po całym fakcie dodał, że chciałby jednak mieć swoje dziecko.. takie urodzone z nas..
Nie wiem jak mam to odebrać, zastanowiło mnie to wszystko. 

Kiedyś myślałam, że skoro to ja nie mogę mieć dzieci to powinnam dać mu wolność i odejść, żeby on mógł mieć biologiczne dzieci i tworzyć z kimś rodzinę, jednak od kiedy staramy się o adopcję to trochę inaczej to czuję już, bo dał mi tym odpowiedź, że nie ważne czy biologiczne czy adoptowane, ważne jest, że ze mną.. ale po dzisiejszym to już sama nie wiem co mam myśleć. Może to głupie ale źle mi z tym.

Poza tym ostatnio ciągle mi mówi, że we wszystko wtrącam się, np jak rozmawia z kolegą.. i w innych sytuacjach też. 

Dzisiaj jedziemy po samochód z kolegą z pracy męża.. znamy się z nimi, bo czasem się spotykaliśmy wcześniej ale ostatnio nie bywaliśmy u nich, bo jego żona urodziła właśnie drugie już dziecko.. źle mi z tym, bo oni starać zaczęli się po nas i już mają maleństwo, a u nas nic nie ma, nie było i nie będzie... ;( 
Dzisiaj muszę kupić jej prezent i dać, bo chcąc nie chcąc musimy wejść, bo nie ładnie.. :(
Czuję jak moje serce pęka na miliony kawałeczków! ;( 

Poniżej tak na szybko zdjęcie z pokoiku- jeszcze nie do końca gotowy..




Myślę, że będzie ładnie.. szkoda, że czas niby tak szybko biegnie ale jeśli oczekuje się na swoje dziecko to jednak tak nie ubłagalnie długo płynie... 

Póki co daleka droga do Sosnowca przed nami.. i będę musiała swoją Stellą wracać jak kupimy tamto autko w towarzystwie kolegi męża.. jakbym sama nie mogła wracać.. ech.. 




5 komentarzy:

  1. no nie wiem jak to rozumieć...może mąż musi mieć jeszcze trochę czasu aby dojrzec do adopcji?

    http://leptir-visanna7.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn na pewno nie było powiązania z naszą teraz adopcją, tylko były to tak zupełnie odrębnie wypowiedziane słowa przez niego nie łączące się zupełnie z tym.. ech..

      Usuń
  2. Przykro mi, widocznie nie jest przekonany do adopcji w 100%, to slowa które bola...Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie słowa bolą. Ale myślę, że Mąż nie chciał zrobić Ci przykrości, chlapnął, nie pomyślał. Jest z Tobą na drodze adopcyjnej, szykuje się na przyjęcie dziecka, maluje ściany, przenosi szafy - czyny mówią same za siebie.
    Pokoik z każdym dniem wygląda coraz ładniej.
    Bezpiecznej podróży

    OdpowiedzUsuń
  4. Może ze względu na małą ilość czasu źle to wyjaśniłam w poście :) Mąż powiedział, że chciał by mieć swoje biologiczne dziecko, że może kiedyś spróbujemy in vitro, a adopcja to odrębna dla nas sprawa i adopcyjnym tatą też pragnie być najbardziej na świecie :) teraz chyba lepiej... :) żeby nie było, że nie jest gotowy na adopcje czy coś.. bo jest w 100%. Z resztą ja też bym chciała kiedyś spróbować in vitro ale to kiedyś, póki co chcę adoptować maleństwo, na które czekam z niecierpliwością i już je kocham, mimo tego, że jeszcze nie wiem czy już jest i gdzie... :)
    Teraz wyjaśniłam lepiej ?

    OdpowiedzUsuń