poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Kolorowo tylko na chwilę...

Bo tak właśnie jest, że nigdy nic nie jest do końca kolorowe. Jak jedno się układa to inne się psuje. 
Wspominałam jakiś czas temu o tym, że nasza pieska jest chora i ma problemy gastryczne. 
Jak się okazało objawy wskazywały na paskudne problemy z jelitami, a jednak to były tylko pozory. 
Po wybraniu zastrzyków z antybiotykiem pieska czuła się dobrze, jednak po kilku dniach objawy wróciły.. znów problemy z załatwianiem się, bo biegunka i nie taka zwykła ale paskudna.. i temperatura, stan zapalny, wymioty..
Nie patrząc na nic w sobotę rano pojechałam do weterynarza, bo gdzie bym miała później szukać pomocy? 
Wcześniej inny lekarz zajmował się Beti, a tym razem trafiłam do głównego i naszego weterynarza. 
Sprawdził, co pieska miała podawane oczywiście i co jej było w zeszłym tygodniu i stwierdził, że objawy zgodne z diagnozą ale skoro coś dalej się działo zrobił USG, okazało się wtedy, że pieska ma: Powiększone ściany żołądka i macica wypełniona jest ropą. Bardzo skrycie się to rozwija, to czyli ROPOMACICZE. 
Leczenie: hormonami (80%, że się wyleczy pieska do ale do czasu następnej cieczki, bo później to powróci) albo operacja (sterylizacja ale większe cięcie, bo trzeba wyczyścić dobrze wszystko). 
Aż mi się słabo zrobiło, bo to takie maleńkie stworzonko i jeszcze tak cierpi. 
Szczeniaki już mieliśmy dwukrotnie, więc zdecydowałam oczywiście, że będzie sterylizacja. 
I tak ze względu na urojoną ciążę, którą pieska obecnie przechodzi/ przechodziła mieliśmy ją wysterylizować ale jeszcze nie teraz. 
Tak więc w sobotę dostała antybiotyk, aby poprawić stan żołądeczka i dieta (karma Royala Gastro), teraz zabrałam jej miseczkę z karmą, bo już do rana sama woda. Na godzinę 9:00 mam ją dostarczyć do Gabinetu na operację. Odbiorę ją dopiero popołudniu, bo po zabiegu jeszcze kroplóweczki i takie tam ponoć z tego, co wyjaśnił mi doktor N. :) 
Boję się trochę ale liczę, że wszystko będzie dobrze. Boję się również rany pooperacyjnej. Muszę pilnować, żeby później Beti nie wskakiwała i nie zeskakiwała z wysokości. Ech..


Mój piesek, serduszko u moich stóp <3



Tak więc nic nie idzie lekko. Zawsze coś. 

Więcej no to tak.. pisałam kieedyś, że miałam wypadek i sądziłam się o odszkodowanie.. Miało być już wszystko pozapłacane, po czym kilka dni temu przyszło z sądu pismo, że muszę wpłacić 330 zł (zwrot kosztów procesu sądowego).. Sprawę wyjaśniłam ale zapłacić muszę i nie do końca jest to fair, bo powinna zapłacić firma, która zdarła ze mnie mega dużo kasy za to, że prowadziła w moim imieniu wszystko. Tylko, że koszty powinni płacić oni ale tak potrafili namotać, że wychodzi właśnie, że ja jednak muszę to sobie teraz zapłacić. Brak słów. 

MY <3 Mamy się dobrze, rośniemy i cieszymy się sobą :)
Wierzę, że wszystko będzie dobrze. 
Nie wyobrażam sobie życia bez córeczki. Jest cudowna, słodka.. 
Coś tam sobie czasem próbuje mruczeć pod noskiem :) 
Patrzy już na mnie, a jak mówię: "Co tam Aniołeczku?!" to uśmiecha się cudownie do mnie :) 
Nie wiem sama, czy to uśmiech przypadkowy, czy nie.. ale i tak najcudowniejszy. 
Teraz mogę coś jeszcze śmiało napisać: 

"PROSZĘ NIE PYTAJCIE MNIE, 
CZY MOŻNA KOCHAĆ ADOPTOWANE DZIECKO JAK SWOJE WŁASNE.
NIE WIEM JAK KOCHA SIĘ URODZONE PRZEZ SIEBIE DZIECKO. 
NIE DOWIEM SIĘ. 
ZAPEWNE KAŻDEGO CZŁOWIEKA KOCHA SIĘ NIECO INACZEJ. 
WIEM JAK KOCHAM SWOJE DZIECKO. 
WYŻEBRAŁAM JĄ, WYMODLIŁAM, WYCIERPIAŁAM. 
W BÓLU RODZI SIĘ DZIECKO.
MOJE TEŻ.
MOJE WŁASNE. " 
<3

Znalazłam gdzieś, kiedyś te piękne słowa i zapisałam. Niestety nie zapisałam skąd je mam :(. 
Są cudowne i idealnie pasują do tego co czuję. 
Kocham moje dziecko najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie bez niej życia. 
:)




24 komentarze:

  1. Katarzyna Kotowska to słowa z jej książki każdy kto starał się o adopcje chyba ją czytał mi się bardzo podobała. Ale maleńkie stópki no jak nie kochać takiej kruszynki. Piesek śliczniutki ciekawe jak będą dogadywać się z córeczką w przyszłości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jakoś miałam szaro odnośnie tego, gdzie to znalazłam ale tak idealnie pasuje teraz do mnie, że ciężko tych słów nie napisać :)
      Betusia daje już malutkiej swoje ulubione pluszowe serce i czerwoną piłeczkę, a podczas karmienia leży obok nas i pilnuje, a jak mała płacze to Beti mruczy, że coś się dzieje albo patrzy co jest! :) Mała czasem przypadkiem złapie pieska za włosy to piesek się cieszy :D Kiedyś pieska zasnęła obok małej, słodki widok :) Także myślę, że i później będzie już dobrze.
      Nie odganiam psa od dziecka, bo nie chcę aby czuła się odrzucona, więc liczę, że będzie dobrze :)
      Ściskam i pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Kotowska w cudowny sposób ujęła miłość do dziecka. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz Kochana! To już wiem, skąd znam te słowa :D :* Również pozdrawiam! Daj znać co u Ciebie.. ja już piszę maila :D :*

      Usuń
  3. piskowej nic nie bedzie...zwierzeta sa silne...Nasza kotka po sterylizacji szybko doszla do siebie...poza tym miala tez zapalenie otrzewne i operacje..ledwie przezyla....silna z nuej babka....twoja pewnie tez sile odziedziczyla po pańci...
    oj milosc do dziecka jest piekna i silnatwoji uskrzydla...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieje, że psiakowi nic nie będzie Kochana.
      Chociaż wczorajszy wieczór był ciężki. Dzisiaj nadal odpoczywa i jest osowiała ale zjadła i napiła się , a to najważniejsze. :)
      Nie ma nic piękniejszego jak miłość do dziecka! :) <3

      Usuń
  4. I jak miewa się pieska? Mam nadzieję, że jest już lepiej, że weterynarze sobie poradzili i dobrze się nią zaopiekowali, a Ty jesteś już spokojniejsza o jej zdrowie.

    Co do opłaty sądowej to faktycznie przekombinowali. Zawsze wydawało mi się, że jak ktoś wygrywa proces to zostaje zwolniony z kosztów sądowych, ale chyba jednak się myliłam - no w końcu nie jestem specjalistką od prawa...

    A słowa z "Wieży z klocków" cudowne, też wielokrotnie do nich wracałam na naszej adopcyjnej drodze :)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piesia wczoraj przed 18 odebrałam z lecznicy. Cały wieczór piszczała, płakała, skomlała.. nie wiedziała co się stało, bolało ją w środku może.. no i ma wenflon na łapce i ją drażni bardzo ale dzisiaj go zdejmiemy na szczęście, bo je i pije. A to właśnie w razie nie jedzenia i nie picia był zostawiony.
      Wiem, że już będzie dobrze :) Zjadła dzisiaj ze smakiem a to najważniejsze :)
      Zapłacić muszę ale to było tak, że z tymi co mnie bronili na umowie miałam, że oni pobierają kasy 35% z mojego odszkodowania NA WSZYSTKO, a że już zabrali i niby TYLKO NA TO NA CO MIELI ZABRAĆ to skoro sprawa zamknięta a mnie sąd teraz przysłał do zapłaty to już moja i tylko moja sprawa, a nie kancelarii.. masakra.
      Kotowska w ogóle cudownie pisze o tym wszystkim i każda z nas na pewno miło wspomina to wszystko :)
      Ale to akurat dostosowałam, że to tak bardzo jest w głębi mnie :) <3 :***

      Usuń
  5. Ojej- mocno trzymam kciuki za sunię- oby wszystko dobrze się skończyło! Zdjęcia Malutkiej rozczulające, a Ty Mamo promieniejesz pisząc o niej i tego Ci bardzo, bardzo gratuluję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BO ta nasza mała kropeczka to nasz prawdziwy cud! Kochamy ją od pierwszego wejrzenia i nie wyobrażam sobie już życia ani bez niej, ani bez pieski.. :) Jestem szczęśliwa, spełniona :)
      Pozdrowienia i buziaki :)

      Usuń
  6. Zdrowia dla Psinki :) Moja kotka miała sterylizacje i bardzo ładnie się wszystko zagoiło. Nie ma się czego bać.

    Córeczka cudna. Nic tylko całować te małe stopki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tylko, że to jest tak, że jak się normalnie sterylizuje to jest dobrze, a tutaj było ropomacicze i ryzyko, że ropa rozleje się do żołądka np. ... ale nasz doktorek (weterynarz) to złoty facet i uważam, że zna się na rzeczy :) nawet cięcia są czasem większe na brzusiu, a Beti ma 1cm :)

      Całuję stópki każdego dnia przy każdym przewijaniu, są cudowne :) i pachną nieziemsko.. bo dzidziusiem :)

      Usuń
  7. Oby sunia szybko doszła do siebie, wszystko będzie dobrze (moja psina też przez to przeszła).
    Córeczka cudowna, nic tylko całować te małe stópki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Fotki coreczki przesłodkie :) Oby z pieskiem bylo wszystko w porządku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z przyjemnością czytam, jak piszsz o Waszej Córci, o Swojej miłości, codzienności.
    Zdrowia dla pieska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo.. uwielbiam czytać co u Was :)) Fajnie czytać o szczęściu :) o tym takim codziennym szczęściu. :)
      Pozdrowionka ;***

      Usuń
  10. Ojej biedna psinka ale po operacji będzie ok trzy mam kciuki..a te stopy cudne!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej biedna psinka ale po operacji będzie ok trzy mam kciuki..a te stopy cudne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej biedna psinka ale po operacji będzie ok trzy mam kciuki..a te stopy cudne!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdrowia życzę psince :)
    Naszą kotkę czeka też niedługo sterylizacja.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdrowia dla pieska..
    A córeczka skarb... I cytat piękny. Każde dziecko jest cudem, nie ważne, czy urodzone własnymi siłami, czy adoptowane. Dzieci zasługują na miłość i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  15. Te słowa są takie wzruszające. I piękne... Prawdziwe... I tylko szkoda, że ludzie naprawdę potrafią tak zapytać...

    Jak sunia? Mam nadzieję, że ok. Moja pudelka też miała kiedyś ropomacicze, znam ten strach i stres. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj już pewnie lepiej, dostała dzisiaj środki przeciwbólowe ale i tak czasem zapiszczy tam gdzieś sobie. Jutro antybiotyk i będzie ok mam nadzieję.

      Ludzie są tylko ludźmi i niestety nic nie poradzimy.
      Ściskam mocno, buziaki :*:*:*:*

      Usuń