Ostatnio nie mam czasu na nic, co związane jest ze mną. Mąż pracuje, a ja cały czas jestem z Mimi. Chwilami zastanawiam się czy jeszcze będę mieć kiedyś czas dla siebie :) Oczywiście Mimi jest dla mnie najważniejsza, żeby nie było. Tylko są chwile, kiedy wiem doskonale, że mąż nie jest zmęczony, a woli przeglądać wiadomości w necie zamiast posiedzieć z Malutką.. :(
A dzidzia wymaga coraz więcej uwagi, chce żeby się z nią bawić, mówić ciągle do niej, przytulać się.. Ostatnio nawet ma taki czas, że lubi łapać rączką za buzię - moją, tatusia, babci albo dziadka :) dotyka wtedy, szczypie, mizia po prostu bada. :)
Są chwile, kiedy jestem totalnie zmęczona ale przecież wszystko dla Malutkiej. Kładę się spać i rano baterie są nawet naładowane :)
Wszystko powiązane jest z wewnętrznym stresem, który będzie mi towarzyszyć do czasu sprawy w sądzie o pozbawienie praw RB.
Trochę zmian dotyczących remontu.. Zadzwonił dzisiaj facet od okien , że pasowałoby im jutro- a wymieniać mieli w czwartek.. Ale ok.. Dla nas wszystkich im szybciej tym lepiej. Po oknach panele, malowanie ścian i reszta drobiazgów. Dobrze, że nie musimy sami z tym walczyć - mój tata ma firmę wykończeniową :) ale osobiście będzie robił u nas, bo lepszego nie ma w mieście! :)
Jutro fachowcy od okien będą przed 9 rano, a ja też po wstaniu Mimi zawiozę ją do rodziców, a później wrócę przypilnować tych od okien, bo mąż do pracy idzie na 10 ale będę z teściem, także luzik..
Jutro śpimy razem z córeczką u moich rodziców, a mąż w domu, bo obecnie panuje Sajgon i tak do końca remontu.
Piszę dzisiaj cały dzień ten post i w końcu skończyć czas.. ;)
Cieszę się, że odzywają się do mnie osoby, które czytają mnie i przepraszam, że nie odpisałam jeszcze ale same widzicie.. Będę post piszę cały dzień.. Poważnie! Tylko zapisuje w roboczych ciągle, bo ciężko mi się skupić i dokończyć..
Jutro muszę wcześnie wstać i czeka mnie trochę zajęć ale dam radę! :)
Najgorzej będzie posprzątać WSZYSTKO po skończeniu remontu. Ogarnąć to wszystko.. Masakra.. I tylko jeden dzień na to. :D
Zostawiam stópki Nasze..
Szczęśliwa Mama i najcudowniejsza Córeczka!
Odezwę się już chyba po remoncie!
P.S. Przepraszam również, że się nie odzywam pod Waszymi wpisami! Ale przysięgam, że. CZYTAM! ;*
Pozdrawiam! - blogowa mama Ola.! :)
Och, jakie słodkie nóżki! Maluszki są rozkoszne z tym swoim ciałkiem. Nic tylko całować.
OdpowiedzUsuńNie lubię remontów. Nie znoszę wręcz :(
Oj to sporo pracy Was jeszcze czeka. Mam nadzieję, że przejdzie to szybciutko i bez rodzinnych burz. Stópki rozkoszne - do schrupania:)
OdpowiedzUsuństópki ślicznościowe! :) życzę szybkiego skończenia remontu! Wiem jaki to ból - ze względów finansowych robiliśmy sami z moimi Rodzicami po kawałeczku przez 6 lat.. Jeszcze tylko listwy w przedpokoju i koniec! :) Pozdrawiam gorąco! :)
OdpowiedzUsuńHaha powiem Ci, że też mam takie myśli - kiedy będę mieć czas dla siebie i kiedy będę mieć porządek w domu. I zawsze się pocieszam: po menopauzie/jak dzieci wyjdą z domu :P A tak na serio to już taki trzy-czterolatek już nie jest tak absorbujący i dużo czasu sam spędza. Wytrzymaj :) A jak przychodzi sobota to daj córkę tatusiowi i mykaj gdzieś na spacer odetchnąć chwilę, bo bez tego zwariować można...
OdpowiedzUsuńEj Mamo, ale stópki to Ty masz zrobione, więc nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńNo i stópki Ami słodziutkie.
Powodzenia z remontem, bo czekają Was pewnie ciężkie chwile. Mnie bardzo stresują takie sprawy. My też planujemy malowanie, i jak o tym myślę, to głowa mnie boli... ;)
Jak ja nie cierpię remontów ! To znaczy efekt końcowy jak najbardziej chciałabym widzieć i osiągnąć - ale najlepiej, gdyby pojawiał się on od razu, bez całego tego bajzlu po drodze ;) My w przyszłym roku planujemy tylko drobne odświeżanie i malowanie ścian, a już teraz myślę o tym, jakby zapowiadał się istny Armagedon ;) Powodzenia w remontowaniu i ogarnianiu ! A stópki śliczne i bardzo zgrabne - i te należące do Mamy, i do Córci ;)
OdpowiedzUsuńJa się wyłamię. Bardzo lubię remonty. Planowanie, wybieranie i fizyczną robotę np. malowanie czy układanie paneli. Chociaż przy dziecku sprawa jest utrudniona.
OdpowiedzUsuńOby wszystko przeszło bezboleśnie. Odetchniecie w odświeżonym mieszkanku.
Podpisuję się pod słowami Rivulet. Trzeba podrzucić Córcię Tacie, bo na dłuższą metę tak nie pociągniesz. Ja staram się raz w tygodniu wyjść gdzieś na godzinkę. Nawet na zakupy. Ale telefon trzymaj blisko :)
Niedługo będziesz pewnie malowała i te malusie paznokietki :)
Remonty pelna para, corcia różni z dnia ma dzień a co o pozbawienie praw to tylko formalność trzymam kciuki powodzenia w sprzataniu
OdpowiedzUsuńAj, te remonty ;) Jest sporo pracy, ale efekt końcowy sprawia radość, jednak najtrudniej go przetrwać. Powodzenia zatem, żeby szybko było "po". Jak my mięliśmy Smerfa w pieczy jednocześnie wykańczaliśmy salon na dole, żeby nie trzeba było biegać po schodach i by było wygodniej i teraz faktycznie jest, jak synek raczkuje i chodzi - ale wtedy to był prawdziwy sajgon ;)
OdpowiedzUsuńAmcię podrzucaj mężowi sama, żeby chociaż na chwilę zregenerować siły.
Buziaki :*
Ja w sumie lubię remonty chociaż przy Małym sobie tego nie wyobrażam. Oby poszło Wam szybko i bezboleśnie. Jaka decyzja w sprawie rolet? Liczę na opinie co do tych dzień noc. Bo ja w przyszłym roku będę musiała urządzić cały dom. Także przez zimę musze wszystko zaplanować a przyznaje się , że ciężko u mnie z taką wyobraźnia.
OdpowiedzUsuńsłodkie nozki, ja uwielbiam u dzieci raczki i stopki;)
OdpowiedzUsuń