piątek, 8 stycznia 2016

Totalna porażka!!!

Ucichło wszystko, co złe. Wiem niestety, że czasowo.
Niestety lepsze dni nie potrwały długo.
Wczoraj postanowiłam ruszyć z miejsca, bo za każdym telefonem do sądu słyszałam ciągle to samo od września!
Skontaktowałam się z OA, niestety kiedy drugim razem chciałam porozmawiać z Panią, która"prowadzi" nas usłyszałam, że oddzwoni. Nie oddzwoniła. Rozumiem. Może ma, co robić.
Sama również wczoraj zadzwoniłam do sądu, dowiedziałam się, że..
UWAGA UWAGA!!!!!
Termin sprawy rozstrzygającej sytuację z dokumentami Amelki to 14.03.2016r.!!!
Czujecie to?!?!
Myślałam, że źle słyszę!
Akurat wydział cywilny prowadzi ten odcinek sprawy i ważniejsze są rozwody i inne durne sprawy od adopcji dziecka.
A raczej od ustalenia dość istotnych faktów.
Bo nie ma wolnego terminu wcześniej!
Najśmieszniejsze jest to, że ta sprawa będzie trwać zaledwie 10-15 minut!
Czyż to nie chore?!
Dalej od 14.03.2016 uprawomocnienie i będziemy mieli 14.04. po czym może - MOŻE termin sprawy adopcyjnej ustalą na przykładowo 25.04.2016 + uprawomocnienie - daje nam to koniec maja i oczekiwanie na akt urodzenia malutkiej w USC i mamy piękny miesiąc CZERWIEC 2016r. - pamiętajmy, że termin może być przekładany z różnych względów technicznych itp..
Mamy dziecko od marca 2015 , bez numeru pesel, bez ubezpieczenia, problemy z wizytami lekarskimi, ksiądz oczekuje na informacje z nowymi danymi itd...
My wciąż od marca 2015 czekamy na to , aż malutka zostanie prawnie naszym dzieckiem i nie wiem, kiedy nastąpi koniec. Bo mimo, że wiemy o tym, że będzie nasza to wciąż nie jest prawnie i każdego dnia w głowie mi to siedzi i tak gnębi od środka.
Niech mi ktoś kur** powie, że wszystko idzie szybko!!!
W dupie mają skur****ny, że dziecko czeka.. że my czekamy i martwimy się. Bo tak przecież jest.
Takie są właśnie Polskie sądy! :) Cała prawda!
Wczoraj rozmawialiśmy też z innymi osobami prowadzącymi sprawę i nie udało się tylko z sędzią. Dlatego dzisiaj wysłałam dwa polecone:
1- do sędziego prowadzącego
2- do Dyrektora tamtejszego Sądu Rejonowego
Takie same. Oba z prośbą o przyspieszenie terminu sprawy. Gdyby była pod koniec stycznia nawet.. To dwa miesiące różnicy.
Nie róbmy sobie już żartów.


Mąż jest wściekły, stwierdził tylko, że tak tego nie zostawi.


Poza tym NIUSIKIEM..
Malutka rośnie i wstaje przy meblach. W środę zaczęła raczkować. Wcześniej pełzała.
Wyciąga rączki, kiedy chce się przytulić, wołając "mamma" :)
Bo właśnie od jakiegoś czasu chętnie się przytula.
Uwielbia się bawić i wygłupiać ze mną, ale z tatą zawsze inaczej!
Zaskoczyła nas kiedyś bardzo: Mąż wchodzi do mieszkania z pracy, a mala na dywanie i widząc go krzyczy:"taatta" i w pełzanie i do niego!
Cudowne to chwile! :)
Dużo mówi coś w swoim języku.
Tuli tuli mamę i tatę i Beti i lalę ;)
Od trzech dni zęby nie dają spokoju!
Malutka ma biegunkę, ale nie często, tylko tak się załatwia rzadko, wymiotuje mi po posiłkach, ma katarku troszkę i gardło delikatnie czerwone. Jeśli nie przejdzie pójdziemy do lekarza.
Widać bardzo dolne jedyneczki - są widoczne, ale nie mogą się wcale przebić.
Dzisiaj wieczorem był kryzys bólowy. Malutka płakała i tuliła się, dopiero podałam jej lek przeciwbólowy i pomogło. Cały czas śpi. Oby dospała do rana i oby ząb był już na powierzchni!
A to dopiero początek!


Jutro jedziemy na kawę i w odwiedziny do znajomych. Urodzili przed świętami córeczkę. Miała być Amelką, została ostatecznie Emilką. :)
Amelka niestety zostanie z moimi rodzicami, bo nie będę jej zabierać do małego dziecka . My też raczej z daleka.
A dziewczynki będą mieć jeszcze wiele okazji do spotkania i poznania! :)


Do następnego. Bądźcie czasem z nami w tym oczekiwaniu na zakończenie wszystkiego z malutką, bo osiwieje niebawem z tego wszystkiego!
Amelka zaczyna właśnie 10 miesiąc!


Pozdrawiamy!


P.S. Dziękuję za maile, przepraszam jeśli komuś nie odpisałam. Obiecuję to zrobić! ;*







17 komentarzy:

  1. Ja i tak podziwiam Waszą cierpliwość. Aż cholera bierze jak czyta się takie wieści jak robią wszystko "dla robra dziecka"! Ileż to może jeszcze tak trwać, co to za ludzie bez serca?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, ja Cię doskonale rozumiem, bo takie same mamy doświadczenia z sądem, ale przynajmniej macie Amelkę w domu. My aż dwa miesiące czekaliśmy na pieczę, aż łaskawie pani sędzina usiądzie nad aktami i wyrazi zgodę na to abyśmy Hanię wzięli do domu!!!Nam tez powiedzieli, że "adopcja dziecka, które przebywa na dodatek w rodzinnym domu dziecka - czyli nie w placówce - musi poczekać, bo maja ważniejsze i pilniejsze sprawy"!!!!!
    Dobrze, że napisaliście do sądu, choć wątpię czy to coś da.
    Trzymam kciuki!!!!1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowaliśmy, że będziemy też pisać do innych władz- dlatego, że to jest jakiś totalny żart. Poruszymy wszystko i wszystkich, żeby coś się zmieniło! Pierwszy list będzie do najważniejszej osoby w kraju bez mala.. Później dalej. Kwestia adopcji jest w naszym kraju baaardzo zwięźle określona. Instytucje nie mają pojęcia, co robić w poszczególnych przypadkach jak u nas. Tak nie może być.
      Fakt, że tu sędzia zadziałał błyskawicznie, bo dziecko było u nas mając 18 dni, jednak później tak się wszystko wlekło. Tylko, że my jesteśmy już wykończeni psychicznie! W sercu będzie strach dopóki nie dostaniemy papierów.

      Usuń
    2. Kochana, i bardzo dobrze. My byliśmy u przewodniczącego wydziału, ale ten potraktował nas jak natrętne muchy i właściwie oprócz tego, że niby przyznał nam rację, że trochę długo pani sędzia "ogląda" akta, ale ostatecznie odesłał nas do ministra sprawiedliwości jeśli mamy jakieś uwagi do pracy sądu! Kpina!
      Ostatecznie pomógł nam nasz oa, który napisał "zażalenie" do prezesa sądu i przewodniczącego wydziału. Od razu na drugi dzień była decyzja!!!!I nawet faksem wysłali do oa informację, że sędzina już podpisała decyzję!
      Choć słyszałam jeszcze gorsze historie - sędzia zabronił rodzicom adopcyjnym odwiedzać dziecko dopóki nie przejrzy akta i nie wyda zgody na pieczę! A trwało to cały miesiąc!
      Piszcie i proście o pomoc. Myślę, że rzecznik praw dziecka to dobry pomysł.

      Usuń
  3. Tak mi sie wydawalo, ze ew. problemy rodzinne to nie wszystko i ze znow odroczyli Wasza sprawe... moze warto poradzic sie jakiegos prawnika jakie i gdzie zazalenia/skargi na opieszalosc sadu mozna pisac? Wiem, ze jest taka mozliwosc, ale jak jest przy adopcji - nie orientuje sie...

    Bo niestety sprawe moga znow przelozyc i moze ciagnac sie miesiacami i latami. Cholernego pecha mieliscie z tym sadem:( niby sedzia ok, ale juz sam sad nie:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze rzecznik praw dziecka pomoze? albo jakas organizacja adopcyjna czy walczaca o prawa rodzicow i dzieci? Musi byc jakis sposob, poszukajcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo u nas to jest tak, że sprawę prowadzi nasz sędzia i dodatkowo teraz jeszcze wydział cywilny. W dwóch wydziałach wszystko się dzieje, ale wina obustronna z tego, co wiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja myslę, że mozna zainteresować biuro jakiegos posła, może z PiS bo to oni teraz rządzą, wysłać im takie samo pismo jak do sądu...
    wcale sie nie dziwie na wasze nerwy..... taka mamy w spadku "demokrację" a na sadach to wiekszość ludzi tylko psy wiesza, za to komornicy maja sie bardzo dobrze....
    serdeczności dla was i pozytywnej energii

    OdpowiedzUsuń
  7. Poszukałabym jakiegoś prawnika, samemu jest trudno cokolwiek zdziałać, nie mówiąc o tym, że prawnika traktują poważnie a zwykłego zjadacza chleba mają w wielkim poszanowaniu. Dobry adwokat jest w stanie pchnąć sprawę.
    Posłów bym w to nie angażowała, bo oni jedynie chcą robić na ludzkich sprawach własną karierę polityczną, bez względu z której są partii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, by sprawa jak najszybciej dobiegła końca. Myślę, że Wasze losy śledzi bardzo dużo kobiet będących na adopcyjnej drodze, jednak nie wszystkie się ujawniają. I bardzo dużo Wam kibicowalo i nadal kibicuje:-)
    Taka jest niestety polska rzeczywistość, aż nóż się w kieszeni otwiera:-( Wierzę, że to czekanie jest wyczerpujące. Ale będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  9. Krew zalewa jak czytam, to jakaś paranoja. W tym całym pogmatwanym systemie nic mnie już nie zdziwi, ale najważniejsze jest to, że macie malutką przy sobie.
    Też pomyślałam o poradzie prawnej, w wielu miastach działają bezpłatnie radcy prawni w urzędach miasta, może warto jeszcze dopytać, czy coś jeszcze można w sprawie zadziałać.
    Dużo cierpliwości kochana, podobnie jak dziewczyny mocno wierzę, że już niebawem odetchniecie z ulgą.
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzisiaj spotkaliśmy się z dawno nie widzianymi znajomymi z grupy i okazało się, że oni też mieli przeboje z sądami. Wydawało mi się, że u nas to się wlekło, ale to, co Was spotkało, przechodzi ludzkie pojęcie. A na początku wydawało się, że będzie sprawnie. Wyobrażam sobie, jak się czujesz. Wiem, że chciałabyś mieć to wszystko za sobą. Mam nadzieję, że Wasze działania cokolwiek przyspieszą. Trzymam kciuki. Nie poddawajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę :(
    Nie dziwię się Twoim/Waszym nerwom. Szlag człowieka może trafić. Mam nadzieję, że listy coś dadzą. Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. masz racje pisz, bo wiem ze mozna skrócic czas oczeiwania np na akt urodzenia czy wlasnie rozprawę!

    OdpowiedzUsuń
  13. No żenada jakaś z tymi sądami - to przechodzi ludzie pojęcie, żeby tak długo czekać! Trzymam kciuki, by Wasze interwencje pomogły - a prawnika wynajmować chyba jednak nie ma sensu, bo będzie Was to kosztowało krocie, a nie wiadomo, czy w ogóle coś da. A może media zainteresowałyby się tą sprawą i ją nagłośniły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie koniecznie chcielibyśmy, bo chodzi o anonimowość malutkiej. Nie chcę, by biologiczni coś wiedzieli.
      Damy radę. Musimy.

      Usuń
  14. Ach ta Polska biurokracja i opieszałość :( Trzymam kciuki za przyśpieszenie sprawy i rychłe jej zakończenie!!

    Cudownie Amelka się rozwija :) takie małe najwieksze szczęście :) I gratulacje dla znajomych, nasi sąsiedzi urodzili wczoraj córeczkę :)

    OdpowiedzUsuń