Ostatnio Maleńka czuje się już dobrze. Oby żadne choroby już do nas nie zawitały, przynajmniej przez jakiś czas. Czas spędzamy znów we dwie, bo mąż pracuje dodatkowo od 7 do 17 i dobrze. ;)
Wczoraj była piękna pogoda, więc był spacerek. Dzisiaj też pięknie, niestety musimy siedzieć w domku.
Spodziewałam się, że tydzień po antybiotyku nie będziemy się dzisiaj szczepić, ale zadzwoniłam rano do przychodni i miałyśmy zgłosić się na 11.3o. Tak też zrobiłyśmy. Pani Doktor osłuchała Malutką, zmierzyła temperaturę, sprawdziła dokładnie gardełko. Cisza, wszystko dobrze. Podjęła decyzję: szczepimy!
Spodziewałam się, że nie i miałyśmy jechać na zakupy po lekarzu, a tu nici z zakupów. Przełożone.
Szczepionka na Pneumokoki dzisiaj była w nóżkę. Malutka najpierw zaczęła płakać, a za chwilę przestała i po swojemu głośno zaczęła krzyczeć na Panią doktor i Pielęgniarkę:"ablablaaaabebuba!" :D Myślałam, że padnę tam, po prostu chciała powiedzieć:"Nie dobra Ty Pani! Bolało mnie! Jak mogłaś! Odczep się ode mnie! Ukułaś mnie i jeszcze się do mnie uśmiechasz?!?!" :D
Zrobiło się wesoło w gabinecie. Ubrałyśmy się i po drodze w osiedlowym sklepiku zrobiłam szybkie zakupy na sałatkę Gyros i kolację dla męża.
Tym sposobem siedzimy w domu. Malutka coraz piękniej podczas zabaw na brzuszku unosi pupę do góry. Sądzę, że może wkrótce zacznie pięknie raczkować? W końcu 8 miesiąc za pasem. :) Coraz lepiej radzi sobie też z chodzikiem, ale nie trzymam jej w nim długo, tylko jak bardzo chce, albo ja potrzebuję pilnie coś zrobić. Dzisiaj położyłam małą na dywanie, a po chwili pełzania znalazła się na panelach i namiętnie zaczęła je wylizywać! :D ehh.. łobuziczka mała! :)
Teraz ja odpoczywam z kubeczkiem kawusi, zaraz pójdę robić sałatkę, a moje szczęście śpi.
27-10-2015 (7 miesięcy)
Waga 8600 kg,
Długość ciała 68 cm,
Obwód głowy 43 cm,
Obwód kl. piers. 44 cm,
Ciemiączko 0,5 x 0,5.
Oczy zielone, śladowe ilości niebieskiego,
Włoski ciemne blond, cudowny uśmiech jeszcze bez ząbków.
Takie jest właśnie moje małe szczęście.
Moje malusieńkie wszystko.
Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem jak ja mogłam wcześniej żyć bez niej. <3
Kocham całym sercem. :)
Wkrótce jak obiecałam opinia na temat naszej spacerówki Easy Magic Pro. ;)
Zaniedbałam Wasze blogi, bardzo Was za to przepraszam. Piszę ile mogę. Brakuje mi czasu na wszystko.
Mam nadzieję, że wybaczycie.
Pozdrowienia!
Ale Melusia już duża! I jak pięknie rozprawiała się z panią pielęgniarką - poradzi sobie dziewczyna;-0
OdpowiedzUsuńA z tym szczepieniem to faktycznie dziwna sprawa. U nas każą odczekać przynajmniej dwa tygodnie po zakończeniu terapii antybiotykowej. No, ale co lekarz to inna teoria.
My tez i wczoraj i dziś korzystamy z ze słońca. W końcu zawitała polska, złota jesień;-)
Zdrówka życzymy!
Nasza doktor też wspomniała, że zazwyczaj dwa tygodnie trzeba czekać, ale że tu nie bylo nic poza gardłem, a juz zdrowe i można szczepić śmiało. Doktorka ma bardzo dużo pacjentów i wieloletnie doświadczenie, więc oby wiedziała, co robi :) malutka ma się bardzo dobrze, więc chyba jest ok :) buziaki
UsuńPogoda się ładna zrobiła i warto pospacerować:) Mała jest po prostu cudna i widać już, że potrafi powiedzieć co myśli:)
OdpowiedzUsuńMy w weekend byliśmy w Waszym chyba rejonie. Bieszczady to piękne tereny i super czyste powietrze, inne niż u nas na Śląsku.
Spacery są potrzebne do budowania odporności dziecka. Trzeba korzystać póki się da! :) My nie z tamtych stron :D z zupełnie innych. Za daleko :) buziaki
UsuńNie wiem ale jakoś kojarzyłam Was z Podkarpaciem i Bieszczadami...
UsuńBardzo dobrze ze Malutka wyraziła swoja opinie na temat podania szczepionki :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze ze długo nie płakała.
Sałatka Gyros .. mmm ... uwielbiam :)
Jak dobrze, ze malutka już zdrowa. U nas niestety po kontroli okazało się, ze teraz lewe ucho zaczyna chorować. Na razie bez antybiotyków i w czwartek się zobaczy.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
To jak Kochana przepraszam, ale ostatnio nie wyrabiam czasowo. Chciałabym zajrzeć do każdej z Was, napisać dłuższy komentarz, zapytać o to, czy tamto, ale brakuje mi czasu :(
OdpowiedzUsuńAmelka! No pewnie, że za to "kuj, kuj" trzeba nawtykać tej niedobrej pani :)
Ech, chyba każda z nas dobija do takiego momentu, kiedy zastanawia się, jak mogłyśmy żyć bez tych naszych SKARBÓW!
Kurczę, to już urlop męża minął?? Jak to szybko zleciało... Czytałam, że znowu u Was gorzej :( Przykro mi. Wiem jakie to trudne. Jak podcina skrzydła i jak boli.
Główka do góry, Kochana! Masz swoją ukochaną Córeczkę!
Super się mała rozwija oby tak dalej; *
OdpowiedzUsuńTeż mi, podobnie jak Amelii, utkwiła sałatka gyros :) :) :) pewnie dlatego, że aktualnie jestem głodna hihi
OdpowiedzUsuńAmelka już taka duża, kiedy to zleciało..... Grunt, że wszystko u Was dobrze - korzystajcie z pogody, póki jest.
Uściski
Ale ten czas ucieka łapmy te chwile bo one nie wrócą. Dzielna Amelcia ,
OdpowiedzUsuńŚliczna jest!
Eh mnie też brakuje czasu dobrze ze mam bloga w komórce i pisze zazwyczaj w aucie ;)
Pozdrawiamy buziaki
jaka szczepionką szczepisz malutką? :) Duża już!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Jak dobrze, że Mela już zdrowa. Niech te choróbska idą precz i nie wracają.
OdpowiedzUsuńU nas też było lizanie podłogi. Ostatnio smaczniejsza jest szyba w drzwiach balkonowych.
Kiedy trzyma ją tata na rękach przy szybie to bardzo jest wylizana :D bo jej daje :D
Usuń